Pseudoprawnik ponad prawem
Pseudoprawnik naciąga ludzi. Wracamy do warszawskiej kancelarii Janusza S. Mężczyzna podszywa się pod prawnika, adwokata i radcą prawnego. Za 40 zł można umówić się z nim na wizytę. Janusz S. ma niekonwencjonalne rozwiązania. Swoim klientom radzi m.in. łamać prawo.
Sprawą Janusza S. zajęła się policja i prokuratura. O oszuście wiedzą również władze Warszawy. Na razie nie postawiono mu żadnych zarzutów, nie zamknięto również kancelarii.
- Toczy się postępowanie w sprawie, a nie przeciwko. Nie postawiliśmy mu żadnych zarzutów, dlatego nie możemy zamknąć działalności - informuje Piotr Trzaska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola.
Rozmowa z Januszem S. w jego gabinecie:
Janusz S.: Trzeba nadwyrężyć prawo dla tych osób, które się nie mogą w inny sposób obronić, a są ofiarami.
Reporterka: Ale łamiąc przy okazji prawo?
Janusz S.: To co, kur?a pozwolić, żeby pozdychały! Jakie pani prawo reprezentuje?
Reporterka: A pan?
Janusz S.: Dobre, ludzkie!
Podczas naszej ostatniej wizyty, Janusz S. zaatakował operatora kamery. Pseudoprawnik-ślusarz udziela porad w Stowarzyszeniu Magistrów Prawa "Konstytucja" na warszawskiej Woli. Nadal naciąga ludzi. Po raz kolejny poszliśmy do niego po poradę. Chcieliśmy dostać majątek po mężu, który jest chory na raka.
- Jest trik prawny, niech pani weźmie kija i mu dołoży albo powie: "sam siedź, palancie, co ty człowieku, umierasz i masz mnie w d..e? Z czym ja zostanę, jestem twoją żoną?" - doradził Janusz S.
W kancelarii przy ulicy Chłodnej w Warszawie klientów nie brakuje. Wszystkich kusi niska cenna - 40 złotych za poradę.
Janusz S. podaje się za prawnika, adwokata i radcę prawnego. Twierdzi, ze ma znajomości w sądach i prokuraturach. Jest w stanie załatwić wszystko. Nawet nielegalnie. Matce walczącej o dziecko poradził, by oskarżyła ojca o molestowanie!
Do Janusza S. chodziliśmy kilka razy. Zawsze z inną sprawą, pseudoprawnik jest bowiem doradcą od wszystkiego.*
* skrót materiału
Reporterki: M. Frydrych, A.Krajewska
mfrydrych@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)