Radny zniszczył życie 17-latce

Radny zniszczył życie 17-latce

Radny Samoobrony zmarnował życie 17-letniej dziewczynie. W ubiegłym roku, w miejscowości Filipów na Suwalszczyźnie Andrzej S. potrącił idącą poboczem dziewczynę. Uciekł z miejsca zdarzenia. Jak się okazało, miał ponad 2,5 promila alkoholu. Mimo iż w tej sprawie zapadł już wyrok, radny nadal uczestniczy w gminnych sesjach. Twierdzi, że padł ofiarą spisku.

- Dla mnie to jest człowiek bez honoru, bez wstydu i bez ambicji. On skrzywdził moją córkę na całe życie - mówi Helena Kotowska, matka potrąconej dziewczyny.

Filipów to niewielkie miasteczko niedaleko Suwałk. W styczniu ubiegłego roku 17-letnia wówczas Magda uległa wypadkowi. Okazało się, że sprawcą był jeden z gminnych radnych, Andrzej S.

- Coś mnie uderzyło, zsunęłam się po masce. Jak otworzyłam oczy, to samochód był już dalej. Nie wiedziałam co się stało, nie wiedziałam kto to był - wspomina Magda Kotowska, potrącona przez radnego.

- Auto to najechało na idącą prawidłowo, lewą stroną ulicy dziewczynę - mówi Krzysztof Kapusta z Policji w Suwałkach.

- Pojechali na posesję pana S. i tam znaleźli go, jak wycierał czapką czy rękawicą samochód. Mówił, że nie chciał - dodaje Magda Kotowska.

Radny noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Tymczasem potrącona dziewczyna trafiła do szpitala.

- W szpitalu lekarz po badaniach przyszedł i powiedział, że córka ma złamany kręgosłup - opowiada Helena Kotowska.

Zatrzymany przez policjantów radny przyznał się do winy. Dlatego jego sprawę funkcjonariusze szybko przekazali do prokuratury, a ta do sądu. Jednak już podczas rozprawy radny zaczął zmieniać zeznania.

- Zostałem pomówiony, nie mam z tym nic wspólnego - przekonuje Andrzej S., radny.

- Na początku postępowania, trzykrotnie przyznał się on do popełnienia tego czynu, później przed sądem z tej wersji się wycofał, bo stwierdził, że grożono mu aresztowaniem - informuje Jacek Przygucki z Sądu Okręgowego w Suwałkach.

Jednak suwalski sąd nie dał wiary coraz to innym zeznaniom radnego Andrzeja S. Uznano go winnym. To, że zapadł wyrok nie spowodowało jednak utraty mandatu. Andrzej S. nadal cieszy się pełnym poparciem samorządowców z Filipowa. Radny postanowił także odwołać się od wyroku.

Andrzej S. nadal uczestniczy więc w życiu gminy, pobierając co miesiąc dietę radnego i pieniądze za udział w komisjach, do których należy. W swojej miejscowości wszystkim powtarza, że padł ofiarą spisku. Tymczasem rodzina poszkodowanej Magdy nie ma wątpliwości, że to co stało się w ubiegłym roku, zniszczyło dziewczynie życie.

- Moje życie legło w gruzach. Miałam różne plany, ale niestety, jednego wieczoru wszystko się zmieniło. A on teraz chodzi i udaje, że nic się nie stało - mówi Magda Kotowska.


Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)