"Życzliwi" sąsiedzi

"Życzliwi" sąsiedzi

Nie może wejść do własnego mieszkania. Jan Szakowski przez trzydzieści lat mieszkał w mieszkaniu na poddaszu jednego z budynków w Barcinie koło Słupska. W 1993 roku wykupił lokal na własność. Jednak od półtora roku mężczyzna nie może się do niego dostać. Wszystko za sprawą "życzliwej" sąsiadki z dołu.

- Oni nie chcieli, żebym ja tam z nimi mieszkał. Tylko że ja mam mieszkanie wykupione i im się to nie podoba - twierdzi Jan Szakowski. 

Jesienią 2007 roku sąsiadka z dołu, Małgorzata N. zmieniła zamki w drzwiach wejściowych, z których wcześniej korzystała i jej rodzina i Jan Szakowski. Pan Jan od tamtej pory nie może wejść do swojego mieszkania.

- Policja przyjechała i pouczyła ją, że nikomu nie może blokować dostępu do mieszkania, ale oni postawili na swoim. W końcu poprosiłam o łom i zaczęłam otwierać nim drzwi - mówi Anna Spera, siostrzenica i opiekun prawny Jana Szakowskiego.

Jednak sforsowanie drzwi nie zagwarantowało panu Janowi powrotu do jego mieszkania. Mieszkania własnościowego. Bo sąsiedzi z dołu wykorzystali przed sądem pomyłkę biegłego, który wyceniając budynek przed wykupem przypisał do ich mieszkania wspólną sień. Sień, z której powinien korzystać także pan Jan, by dostać się do swojego mieszkania.

- Korytarz mają dopisany do aktu notarialnego. Wujek nie ma jak wchodzić do mieszkania - mówi Anna Spera, siostrzenica i opiekun prawny Jana Szakowskiego.

- Błędy zostały popełnione na wcześniejszym etapie. Sąd wydając decyzję, czy orzeczenie, w którym oddalił powództwo, absolutnie brał pod uwagę prawo własności. Treść aktów notarialnych jest wiążąca dla sądu - informuje Danuta Jastrzębska z Sądu Okręgowego w Słupsku.

Poszliśmy z panem Janem i panią Anną do mieszkania własnościowego Jana Szakowskiego. Nic się jednak nie zmieniło. Sąsiedzi z dołu nie chcieli nas wpuścić.

- Co państwo robią na mojej prywatnej posesji? Nie ma prawa kamerowania! W tej chwili proszę wynosić się stąd - wykrzyczała Małgorzata N., sąsiadka z dołu Jana Szakowskiego.

Sąd Rejonowy w Miastku zalecił panu Szakowskiemu wybicie oddzielnego wejścia i nie korzystanie z sieni, z której pan Jan korzystał całe życie. Burmistrz Kępic, do którego zwróciła się "Interwencja" obiecuje zamianę mieszkania pana Jana na inne. *



* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)