Aktor i dziennikarz oskarżony o molestowanie

Aktor i dziennikarz oskarżony o molestowanie

Z zemsty zniszczyła mu życie? Była partnerka Bogusława Sobczuka oskarżyła go o molestowanie ich syna. Aktor i dziennikarz zapewnia, że jest niewinny. Sąd skazał go na dwa lata więzienia. Sprawa wróciła jednak do punktu wyjścia, gdyż okazało się, że w procesie popełniono rażące błędy. Bliscy aktora twierdzą, że cała sprawa jest zemstą jego byłej partnerki.

Dorota W. i Bogusław Sobczuk zetknęli się w krakowskim radiu, gdzie Dorota W. pracowała, a Bogusław Sobczuk był ze stacją związany. Początki związku obojga dziennikarzy były bardzo obiecujące.

- Boguś się nawet jej oświadczył, kupił pierścionek, załatwił prędko ślub. Ona mu jednak odmówiła. Powiedziała, że chce mieć wesele z prawdziwego zdarzenia, piękną suknię ślubną - opowiada Bożena Rauch, znajoma Doroty W. i Bogusława Sobczuka.

- Jak się urodziło dziecko, to się okazało, że jest najpiękniejsze i najmądrzejsze na całym świecie - dodaje Teresa Poprawa, dobra znajoma Bogusława Sobczuka.

Jan Poprawa, wspólny znajomy pary i jednocześnie przyjaciel Bogusława Sobczuka mówi, że Sobczuk dążył do tego by być ojcem idealnym. Potrafił szukać po całej Polsce dwóch kurtek w tym samym kolorze, żeby ojciec i syn wyglądali tak samo. Poprawa mówi, że podobnego zaangażowania nie było widać u Doroty W.

- Kiedyś zobaczyłem, że ona wynosi dziecko w beciku. Powiedziałem, że pierwszy raz mam okazję je zobaczyć. Na to ona rzuciła je w moją stronę. Nie byłem pewien czy je złapię - opowiada Jan Poprawa, przyjaciel Bogusława Sobczuka.

- Dla mężczyzny, który ma dziecko w wieku pięćdziesięciu kilku lat, to jest objawienie, siódmy cud świata. On wtedy chodził koło swojego domu i mówił, że jest szczęśliwy - wspomina Joanna Karpijewicz, siostra Bogusława Sobczuka.

Po narodzinach Antka Bogusław Sobczuk przeprowadził się z rodziną do budowanego przez siebie domu pod Krakowem. Jednak jego partnerka namawiała go do sprzedaży nieruchomości, a następnie kupna dwóch działek i budowy większego domu, który byłby ich wspólną własnością.

- Ona mu powiedziała, że nikt nie buduje teraz domów za gotówkę, tylko trzeba kredyt wziąć. No to ten poszedł do banku i wziął kredyt, który teraz musi spłacać. Nie ma teraz grosza, bo nic nie może z tymi własnościami zrobić - mówi Teresa Poprawa, dobra znajoma Bogusława Sobczuka.

Po kilku latach wspólnego życia Bogusław Sobczuk zdradził swoją partnerkę. Para dość długo nie mogła sobie poradzić z tym problemem. Związku nie dało się już uratować.

- Przyznałem, że ją zdradziłem, a ona zapowiedziała, że mnie zniszczy - opowiada Bogusław Sobczuk.

- Dla niej było najgorsze to, że on ją ośmieszył. Cały Kraków wiedział, że ma kogoś. Czuła się dotknięta. Myślała o zemście. Kiedyś przyszła z pomysłem znakomitej zemsty. Tak ja to odbieram. Powiedziała, że Bogdan kąpał się z małym i tam się bawili w jakieś gryzienie. Styl bycia u Bogdana i u Doroty był raczej swobodny. Tam nagość raczej nie była czymś strasznie skrywanym. Ktoś, kto na bazie tego buduje jakąś teorię erotycznych dewiacji, powinno poddać się terapii - twierdzi Cezary Nowaczyński, kuzyn Bogusława Sobczuka.

Latem 2003 roku była partnerka Bogusława Sobczuka oskarża go o molestowanie ich pięcioletniego synka. Sobczuk trafia do aresztu i spędza w nim prawie trzy miesiące. Sąd Rejonowy w Krakowie uznaje go winnym i skazuje na dwa lata więzienia.

- W tym przypadku myślę, że doszło do świadomego pomówienia o molestowanie dziecka. Matka świadomie oskarżyła byłego partnera o dokonywanie takich czynności wobec własnego dziecka - mówi dr Barbara Gujska, psycholog.

Sąd odwoławczy w całości odrzucił wyrok sądu pierwszej instancji. Doszukano się wielu błędów proceduralnych. Między innymi syna Bogusława Sobczuka przesłuchiwały osoby niedostatecznie przygotowane do tej roli, a przesłuchanie odbywało się w obecności matki dziecka. Jakby tego było mało - z akt sprawy zniknęła korzystna dla oskarżonego opinia biegłej z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Teraz przy ponownym rozpatrywaniu sprawy ten dokument na pewno zostanie uwzględniony przez sąd - zapowiada Rafał Lisak z Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Ktoś może powiedzieć, że to straszny błąd, teraz zrobią to lepiej. Tak tylko, że ten błąd oznacza 5 lat życia w męce - mówi Bogusław Sobczuk.

Bogusław Sobczuk nie ma ograniczonych praw rodzicielskich. Jednak w ciągu sześciu lat tylko raz widział się z synem. W kościele, podczas komunii świętej Antka. O swoim istnieniu jest zmuszony przypominać chłopcu za pośrednictwem rodziny i znajomych.

Od połowy października sąd pierwszej instancji ponownie rozpatruje sprawę Sobczuka. Proces jest utajniony. Kilkakrotnie przychodzimy do sądu by przed rozprawą porozmawiać z byłą partnerką oskarżonego Dorotą W. Niestety, pani Dorota nie godzi się na wypowiedź przed kamerą. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)