Bezkarnie okradał najbiedniejszych?

Bezkarnie okradał najbiedniejszych?

Przed kilkoma miesiącami przyłapaliśmy Kazimierza Chadaja, kierownika noclegowni w Bartoszycach, jak wywoził żywność z magazynu do swojego domu. Natychmiast złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Ku naszemu zdziwieniu, ta jednak umorzyła postępowanie.

Bartoszyce - od trzynastu lat w mieście działa noclegownia dla bezdomnych prowadzona przez Polski Komitet Pomocy Społecznej. Jak twierdzą jej pensjonariusze, kierownik placówki okradał ich z jedzenia. W maju ubiegłego roku wspólnie z dziennikarzami lokalnego Gońca Bartoszyckiego urządziliśmy zasadzkę na nieuczciwego kierownika. Zarejestrowaliśmy, jak zabiera towar z magazynu noclegowni i przewozi go do domu. 

Sprawę zgłosiliśmy bartoszyckiej policji i przełożonym kierownika noclegowni z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Olsztynie. Trzy miesiące później odkryliśmy kolejną bulwersująca historię. Tym razem w Mrągowie. Prezes stowarzyszenia "Mrągowska Rodzina", które rozdawało żywność najuboższym mieszkańcom miasta, postanowił na tym zarobić. Zaproponował sprzedaż towaru jednemu z restauratorów, pochodzącemu z Włoch Alfredowi Conte. Przedsiębiorca pod okiem naszej kamery pojechał do magazynu stowarzyszenia po żywność.

Ponownie sprawę zgłosiliśmy policjantom. Prezes stowarzyszenia został zatrzymany, a jego sprawą zajął się prokurator. Przed kilkunastoma dniami w Sądzie Rejonowym w Mrągowie zapadł wyrok.

- Dostał karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i tysiąc złotych grzywny. Dodatkowo musi pokryć koszty sądowe - mówi Edyta Danilczuk, dziennikarka Kuriera Mrągowskiego.

Ale zupełnie inaczej zakończyła się sprawa kradzieży żywności z bartoszyckiej noclegowni dla bezdomnych. Jedyną konsekwencją było wyrzucenie Kazimierza Chadaja ze stanowiska kierownika. Choć w tym przypadku nie było wątpliwości, że mężczyzna okradał podopiecznych, prokuratura uznała inaczej.

- Ze wstępnych informacji wynikało, że kierownik miał się dopuścić tych czynów także wcześniej, natomiast w toku prowadzonego dochodzenia te okoliczności nie znalazły żadnego potwierdzenia - informuje Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

- Ten proceder trwał dosyć długo i wiedziało o nim wiele osób. Robiąc ten materiał nie mieliśmy trudności, żeby namierzyć tego człowieka. Obserwowaliśmy go, nie krył się z tym co robi i wiele osób na pewno o tym wiedziało. Moim zdaniem, to jest porażka organów ścigania - mówi Tomasz Miroński, dziennikarz Gońca Bartoszyckiego. *

* skrót materiału

Reporter:Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)