Dlaczego się powiesił?
19-letni Damian wsiadł do samochodu i spowodował kolizję. Przerażony uciekł z miejsca zdarzenia. Kierowca drugiego samochodu wraz z trzema braćmi rzucili się za nim w pościg. Siostra chłopaka twierdzi, że mężczyźni dogonili go tuż przed domem i nie czekając na policję pobili. Upokorzony 19-latek popełnił samobójstwo.
Tego dnia Damian miał z dziewczyną i kolegami pojechać na dyskotekę. Na drodze doszło do kolizji. Jego samochód otarł się o nadjeżdżającego z naprzeciwka mercedesa. Damian nie zatrzymał się, uciekł. Mercedes rozpoczął pościg. Jak się zakończył? Tu zdania uczestników różnią się...
- Nie ścigaliśmy go. Spokojnie czekaliśmy na policję - twierdzi Adam, brat kierowcy mercedesa.
- Na pewno ścigali go przez dwadzieścia minut po wsi. Kiedy usłyszałam, że Damian wjechał na podwórko, to wybiegłam z domu wraz koleżanką. Tomek wyciągnął brata z samochodu. Zaczął go bić po twarzy i uderzać głową o samochód - opowiada Justyna Choroś, siostra Damiana.
Pobity i przerażony Damian uciekł, nie czekając na policję. Przez półtorej godziny matka z córkami szukała syna. Nikt nie spodziewał się tragedii. Znalazły go powieszonego na drzewie.
Czterej bracia I., którzy mieli pobić Damiana, prowadzą własne firmy. Należą do zamożnych mieszkańców Kotowej Woli. Skontaktowaliśmy się z dwoma z nich. Nie chcieli rozmawiać przed kamerą.
- Ja przyjechałem osobiście. Żadnego bicia nie było - mówi Wojciech I. jeden z uczestników zdarzenia.
Jednak według prokuratury sekcja zwłok wykazała, że Damian przed śmiercią mógł zostać pobity.
Mieszkańcy wsi są zszokowani tym zdarzeniem. Boją się braci I. , boją się wchodzić im w drogę. Jak twierdzą, sprawy braci I. są przez policję ignorowane.
Policja i prokuratura przesłuchały wszystkich świadków zdarzenia. Do tej pory nie postawiono żadnych zarzutów.
Reporter: Olga Hałabud
ohalabud@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)