Dyrektor szpitala bez szkoły

Dyrektor szpitala bez szkoły

Czy można być dyrektorem szpitala bez wymaganych kwalifikacji? W Polsce jak najbardziej. Przykładem jest zaledwie 28-letnia Mirella Mac. Kobieta szefowała placówkom w Mysłowicach i Lublińcu. Ten pierwszy szpital niemal zbankrutował. Mirella Mac podawała się za absolwentkę dwóch uczelni. Prawda okazała się zupełnie inna.

28-letnia Mirella Mac została dyrektorem szpitala w Mysłowicach w lipcu ubiegłego roku. Najmłodszą dyrektor takiej placówki w Polsce powołał bez konkursu prezydent miasta Grzegorz Osyra.

- Zaprezentował ją jako osobę bardzo kompetentną, wykształconą pod kątem ekonomicznym, jako dobrego menadżera, który wyprowadzi szpital z wszelkich problemów finansowych - opowiada Grzegorz Łukaszek - wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miasta Mysłowice.

- Pani złożyła zapewnienie, że posiada studia wyższe zarówno prawnicze, jak i ekonomiczne. Figurował tam wydział prawa Uniwersytetu Śląskiego oraz Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa. Z naszych ustaleń wynika, że na GWSH pani Mirella ukończyła 2 semestry i została skreślona z listy studentów - mówi Marcin Rodzaj z Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach.

- W bazie studentów i absolwentów Uniwersytetu Śląskiego nie ma osoby o tym nazwisku - dodaje Magda Ochwat, rzeczniczka Uniwersytetu Śląskiego.

W mysłowickim szpitalu rządy dyrektor Mirelli Mac określane są jako czas chaosu. Załoga mówi, że nowa szefowa wiele obiecywała, choć niewiele z tych obietnic wyszło.

- Jej zachowanie jako dyrektora szpitala było nieco dziwne. Uczestniczyła w pielęgnacji chorych, sugerowała lekarzom, którzy byli w izbie przyjęć, postępowanie z chorymi. Jeździła jako sanitariuszka karetką z pacjentami - mówi Mariusz Skrzydło, lekarz w szpitalu w Mysłowicach. - Prawie doprowadziła szpital na skraj bankructwa. Lekarze zaczęli składać wymówienia. Przez dwa tygodnie placówka była zamknięta, nie realizowaliśmy kontraktu, więc nie dostawaliśmy za to pieniędzy - wspomina Wiesław Jurkowski, szef związków zawodowych w szpitalu w Mysłowicach.

Po protestach lekarzy urząd miasta postanowił przyjrzeć się działaniom pani dyrektor. I prawdopodobnie wówczas urzędnicy uświadomili sobie, że Mirella Mac wciąż zwleka z dostarczeniem im ważnych dokumentów.

- Prokuratura przedstawiła pięć zarzutów, które łączą się z nadużyciem funkcji publicznej. Zarzuty te dotyczą wyłudzenia środków finansowych na szkodę szpitala, czy to poprzez oszustwo tytułem sporządzenia fikcyjnej umowy audytu czy też przywłaszczenia zaliczek na zakup sprzętu komputerowego, bądź wyjazdy służbowe. Jeden z zarzutów dotyczy zakupu z pominięciem procedury przetargowej sprzętu na oddział okulistyczny na kwotę ponad 400 tys. zł - informuje Marcin Rodzaj z Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach.

Mirella Mac mówi, że działania prokuratury w Mysłowicach mają na celu podważenie jej wiarygodności jako świadka w procesie prezydenta Grzegorza Osyry. Przypomnijmy, że prezydent Mysłowic został oskarżony o samookaleczenie podczas kampanii wyborczej w 2003 roku. Trzy miesiące temu przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu rozpoczął się proces w jego sprawie. Kariera dyrektora w szpitalu w Mysłowicach zakończyła się dla pani Mirelli po pięciu tygodniach. Kobieta ponownie została dyrektorem, tym razem na osiemnaście dni, w szpitalu w Lublińcu. Znowu bez konkursu i wymaganych oryginalnych dyplomów. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)