Horror w domu dziecka
Koszmar w domu dziecka w Orzeszu. Jego byli i obecni wychowankowie twierdzą, że są poniżani i bici przez opiekunów. Kilka awantur udało nam się zarejestrować. W ciągu jednego roku policja zanotowała aż 70 ucieczek z placówki. Co na to dyrekcja ośrodka?
Wychowankowie domu dziecka w Orzeszu twierdzą, że w placówce bardzo często dochodzi do bójek z opiekunami. Dorota, Ilona, Sylwia, Wioleta w domu dziecka spędziły kilka lat.
- Do domu dziecka przywiozła mnie policja. Trafiłam do izolatki i wychowawca od razu mnie sponiewierał. Kazał mi szorować na kolanach podłogę. W innym przypadku spałabym na podłodze - opowiada Dorota, była wychowanka domu dziecka.
Dotarliśmy także do obecnych wychowanków domu dziecka. Jak twierdzą, o trosce i miłości w tym domu dziecka można zapomnieć.
- W niedzielę wychowawca powiedział, że idziemy do kościoła. Jak powiedziałam, że koleżanka jest chora i ja nie pójdę, to wziął mnie za ubranie, szarpał mnie przez cały korytarz i wyrzucił za drzwi - opowiada Oliwia, która mieszka w domu dziecka w Orzeszu.
W domu dziecka w Orzeszu przebywa około 30 dzieci, w wieku od 5 do 18 lat. Większość jest już zdemoralizowana. Dlaczego? Bo do tej placówki trafiają także ci, którzy powinni być w poprawczaku. Pani dyrektor zaistniałą sytuację tłumaczy złym systemem. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)