Nianie bez kwalifikacji

Nianie bez kwalifikacji

Uwaga na opiekunki dla dzieci. Choć w prasie i Internecie pełno jest ogłoszeń kobiet, które gotowe są zaopiekować się naszym dzieckiem, znalezienie doświadczonej niani wymaga czasu i poświęcenia. Szukaliśmy opiekunki dla rocznej dziewczynki. Żadna ze zgłoszonych kobiet nie nadawała się na opiekunkę do dziecka.

Bardzo trudno dziś znaleźć doświadczoną i kompetentną opiekunkę do dziecka. Umówiliśmy się z dziesięcioma paniami na spotkanie. Przyszło tylko pięć. 

Naszym kandydatkom na nianię zadajemy standardowe pytania. I mimo, że psycholodzy podkreślają, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi, to niektóre wypowiedzi pań nas zaskoczyły i przeraziły.

Pytanie:

"Jakie ma pani doświadczenie w opiece nad dziećmi? Czy ma pani wykształcenie w tym kierunku?"

- Mam w związku ze swoją siostrą Karoliną. Jest 10 lat młodsza. Mam takie podstawy, z tego co pamiętam, jak Karoliną się zajmowałyśmy. Przewijanie, to że trzeba podnosić za pupę, nie za nogi. Mama zawsze mówiła, że nie możemy stawać tak za dzieckiem, bo zeza dostanie. Takie podstawy, to wszystko - mówi Małgorzata, jedna kandydatek na nianię.

- Nie mam doświadczenia. Jestem z zawodu fryzjerką - odpowiada Mariola, inna kandydatka na nianię.

Pytanie:

Dlaczego chce pani być opiekunką?

- Opiekunką chcę zostać dla kasy, to wiadomo. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym. Z tego samego powodu uczę matematyki i angielskiego - mówi Małgorzata, kandydatka na nianię.

Pytanie:

Co pani zrobi, kiedy dziecko będzie płakało?

- Ja intuicyjnie myślę, że krzyknąć trzeba, to jest naturalne. My kary po prostu jakiejś jej dajemy. Gdyby była taka sytuacja chętnie, dam jej klapsa - mówi Małgorzata, kandydatka na nianię.

- Stosowanie przymusu fizycznego wobec dziecka jest zawsze ostatecznością i ono nigdy nie jest prorozwojowe i zawsze jest wyrazem albo bezradności dorosłego albo sytuacji ekstremalnej. Nie są korzystne dla dziecka, nie pomagają w jego rozwoju. Krzyk, kary fizyczne zawsze niosą ze sobą lęk, przekonanie, o tym że coś się nie udało - mówi Radosław Kaczan ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

- Czasami wtedy jestem bezradna. Przecież nie będę jej biła i nie wiadomo, czego robiła. Trzeba być stanowczym - mówi Krystyna, inna kandydatka na nianię.

Za ośmiogodzinną opiekę nad dzieckiem nanie żądały od 1 400 zł do 3 tys. zł miesięcznie. Żadnej z nich jednak nie powierzylibyśmy malucha. *

* skrót materiału

Reporter: Monika Adamczyk

monikaadamczyk @polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)