Nie ma kredytów dla niewidomych

Nie ma kredytów dla niewidomych

Skandal! Osoby niewidome w niektórych bankach nie mogą wziąć kredytu. Bankowcy twierdzą, że działają zgodnie z prawem. Okazuje się, że interpretują przepis, który był stworzony dla analfabetów.

- Jestem zdumiona, że zdarzają się jeszcze w Polsce takie sytuacje - mówi Anna Woźniak Szymańska, Prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych. 

Niewidomy Dariusz Kaczmarek z Nowej Huty, w krakowskim sklepie ze sprzętem elektronicznym chciał na raty kupić za 830 złotych aparat fotograficzny. Kiedy chciał wziąć kredyt, odesłano go do notariusza.

- Na początku musiałbym pojechać do notariusza, zapłacić i szukać kogoś, kto poszedłby ze mną do sklepu, i podpisał umowę. Absurd! - mówi Dariusz Kaczmarek, osoba niewidoma, która nie otrzymała kredytu.

- Sieć "Saturna'' ma umowę z bankiem, który kredytuje, nie mamy na to wpływu - mówi Maciej Sikora, dyrektor "Saturna" w Galerii Krakowskiej.

- Kredytów w tych sklepach udziela GE Money Bank. Przedstawicielka banku w rozmowie z nami powołała się na art. 80 Kodeksu Cywilnego, który nakazuje osobom nie potrafiącym czytać i pisać, zawierać umowy przez notariusza. Problem w tym, że przepis ten powstał w 1964 roku i nie dotyczył osób niewidomych.

- Osoba niewidoma musi iść do notariusza, aby zawrzeć umowę - mówi Aleksandra Kwiatkowska, rzecznik prasowy GE Money Bank.

- Protestuję przeciwko takiemu zachowaniu. To jest niewłaściwa interpretacja przepisów. To jest przejaw dyskryminacji osób niewidzących. Nie można powiedzieć, że w XXI wieku osoba niewidząca jest analfabetą - mówi Anna Woźniak - Szymańska, Prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych.

Pan Dariusz dostał już kiedyś kredyt. Trzy lata temu udzielił mu go inny bank. Nie musiał wówczas iść do notariusza. Kredyt spłacił już dawno, dlatego nie rozumie dlaczego został tak podle potraktowany. .

Co ciekawe, ten sam bank, który odmówił panu Dariuszowi kredytu w Krakowie, w jednym z warszawskich sklepów przydzielił go innej niewidomej osobie. Była nią prezes Polskiego Związku Niewidomych. Dodatkowo dostała nawet kartę kredytową, mimo że kobieta o nią nie prosiła.

- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, to się nie powinno zdarzyć - mówi Aleksandra Kwiatkowska, rzecznik prasowy GE Money Bank.

Bank zasłania się przepisami. Jednak wystarczy dobra wola. Problem rozwiązałoby zapewne stworzenie umów w formie audio lub zakup sprzętu drukującego w języku Braille'a. Wówczas problem z czytaniem dla niewidomych zostałby wyeliminowany.

- Rozwiązań jest wiele, to może być drukarka braillowska. I takie instytucje jednym kliknięciem mogę przetwarzać czarny druk na pismo brajlowskie - mówi Anna Woźniak Szymańska, Prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych.

- Cóż, przyznaję, że nie mamy takich umów - mówi Aleksandra Kwiatkowska, rzecznik prasowy GE Money Bank.

- To wstyd - reporter.

- Czy ja wiem? - mówi Aleksandra Kwiatkowska, rzecznik prasowy GE Money Bank.

Poinformowaliśmy o problemie posła Janusza Palikota, z sejmowej komisji Przyjazne Państwo, która zajmuje się absurdami prawnymi. Obiecał, że będzie w imieniu całej komisji interweniował w tej konkretnej sprawie.

- To jeden z wielu skandalicznych przykładów dyskryminacji osób niepełnosprawnych. W tym konkretnym przypadku pana Dariusza wystosujemy odpowiednie pismo - mówi Janusz Palikot, poseł Platformy Obywatelskiej.

- Czuje się nieswojo, głupio, że taka sytuacja wynikła. Kolejny raz człowiek przypomina sobie o swoim kalectwie - mówi Dariusz Kaczmarek, osoba niewidoma. *

*skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)