Oszustwo w salonie samochodowym

Oszustwo w salonie samochodowym

Kupił samochód z usterką, pieniędzy nie odzyska. Mariusz Burkert od trzech lat walczy z salonem samochodowym w Bytomiu, w którym kupił seata. Samochód ma poważną usterkę i nie da się nim bezpiecznie podróżować. Mimo wyroku sądu, właściciel salonu nie chce zwrócić klientowi pieniędzy.

- Mam samochód, którym w zasadzie nie mogę jeździć, bo już nie jest mój. Spłacam kredyt i w zasadzie nie mam czym jeździć - mówi Mariusz Burkert.

Mariusz Burkert trzy lata temu kupił seata w salonie samochodowym w Bytomiu.

Za nowe auto zapłacił 44 tys. zł. Żeby go kupić, wziął kredyt.

- W trakcie jazdy stwierdziłem, że to auto bardzo źle się prowadzi i ma tendencje do uciekania w prawo. Wróciłem do salonu, gdzie od razu skierowano mnie na serwis. Zaczęła się zabawa z wymianą kół, z dopompowaniem opon, itd. - wspomina pan Mariusz.

Pan Mariusz zostawiał samochód w serwisie kilka razy. Niestety, za każdym razem kiedy go odbierał, auto wciąż nie nadawało się do jazdy. Pan Mariusz nie zwlekał dłużej. O opinię stanu technicznego samochodu poprosił rzeczoznawcę:

"Badany pojazd niesprawny technicznie, stwierdzona w czasie jazdy próbnej samoistna zmiana toru jazdy pojazdu w prawą stronę, może zagrażać bezpieczeństwu ruchu".

Pomimo opinii rzeczoznawcy, diler nie chciał samochodu wymienić. Pan Mariusz kilkakrotnie próbował rozmawiać. Jedną z takich rozmów zarejestrował na dyktafonie.

Właściciel salonu: "Czy jest jakaś kwota, która pana zadowala i będzie rekompensatą, żeby pogodzić się z tą wadą? Jeśli nie, to niech pan dochodzi swoich praw na drodze sądowej".

Pan Mariusz miał samochód, ale jeździć nim nie mógł. Nie mógł także odzyskać za niego pieniędzy. Sprawę skierował do sądu i wygrał, we wrześniu ubiegłego roku.

- Sąd ustalił, że samochód jest dotknięty wadą i zasądził równowartość ceny kupna tego samochodu za jednoczesnym zwrotem tego przedmiotu - informuje Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.

- W tym momencie w świetle prawa właścicielem samochodu jest pozwana spółka. Pan Hatlapa pomimo naszych prób nie nawiązał kontaktu z moim klientem przed skierowaniem sprawy do komornika. W tym momencie samochód nie może być używany przez pana Burkera - mówi Łukasz Obremski, pełnomocnik pana Mariusza.

Odwiedziliśmy z kamerą salon dilera. Niestety, właściciela nie zastaliśmy.

- Te zachowania są absolutnie wbrew wszelkim standardom zapisanym w umowie importerskiej, pomiędzy nami, czyli oficjalnym importerem Iberia Motor Company, a panem Hatlapą, właścicielem salonu. Jesteśmy absolutnie po stronie klienta, użyjemy wszelkich dostępnych nam środków prawnych, aby ta sprawa miała już wkrótce swój szczęśliwy finał - zapewnia Inga Kasak, dyrektor ds. public relations z Iberia Motor Company, przedstawiciel Seata w Polsce.

Udało nam się skontaktować z panem Hatlapą telefonicznie następnego dnia. Właściciel salonu obiecał szybkie załatwienie sprawy.

- Niech klient się ze mną skontaktuje. Ja się umówię i będę go oczekiwał - powiedział właściciel salonu samochodowego w Bytomiu.

Nieoczekiwanie właściciel salonu, zamiast zwrócić panu Marcinowie pieniądze, zażądał od niego dodatkowych 60 tys. zł za użytkowanie samochodu.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk, Artur Borzęcki

(Telewizja Polsat)