Talibowie zabili Polaka
Tragiczna wiadomość z Pakistanu. Porwany Polak nie żyje. Talibowie przesłali brutalny film z jego egzekucją. Pracownik "Geofizyki Kraków" trafił w ich ręce we wrześniu 2008 roku. Za jego uwolnienie porywacze żądali wypuszczenia na wolność swoich bojowników. Trwające kilka miesięcy negocjacje zawiodły. Czy zrobiono wszystko, by uwolnić polskiego inżyniera?
Ta taśma budzi przerażenie. To przesłane wczorajszej nocy słowa Polaka tuż przed egzekucją zapowiadaną przez pakistańskich Talibów. Pierwszą egzekucją na Polaku z rąk Talibów, zabijających w imię Dżihadu - Świętej Wojny nie tylko żołnierzy, także cywilów.
42-letniego pana Piotra - inżyniera krakowskiej firmy "Geofizyka Kraków"- Talibowie porwali pod koniec września 2008 roku. Do porwania doszło w prowincji Attock, około 200 kilometrów od Islamabadu. Podczas porwania Talibowie zabili trzy osoby. Najprawdopodobniej przez Kohut przewieźli Polaka na pogranicze afgańsko-pakistańskie w rejon wioski Darra Adam Khel. To górzysty teren, nad którym nawet pakistański rząd nie ma kontroli.
- To wysokie pustynne góry. Ludzie, którzy w nich żyją, przywykli do nieprawdopodobnie ciężkich warunków życia. Nigdy nie uznawali nad sobą żadnej władzy suwerennej - mówi Bogusław Zagórski, islamista z Collegium Civitas w Warszawie.
Na nic zdały się apele polityków, także unijnych, o uwolnienie Polaka, śledztwo ABW, czy rozmowy premiera i szefa MSZ-u z władzami Pakistanu. Nie pomogły też ani powołany sztab kryzysowy w sprawie porwanego w Pakistanie Polaka, ani misja Zenona Kuchciaka - specjalisty od negocjacji z porywaczami. Początkowo Talibowie domagali się uwolnienia z pakistańskich więzień ponad stu bojowników.
14 października w Internecie opublikowano apel polskiego geologa do rządu pakistańskiego o spełnienie żądań porywaczy.
Tydzień temu ugrupowanie "Tehrik-e-Taliban" żądało uwolnienia już tylko czterech bojowników. 4 lutego minął termin ultimatum. Dzień później Talibowie przesunęli ostateczny termin o dwie doby.
6 lutego premier Donald Tusk powiedział słowa, które jak wielu twierdzi - lepiej było nie wypowiadać.
- Nie płacimy okupu terrorystom - powiedział premier Donald Tusk.
- Taka wypowiedź może narazić życie tego człowieka, bo jeśli usłyszą to terroryści, to mogą przystąpić do działań ostatecznych - mówi gen. Roman Polko, były szef GROM-u.
Jednostki specjalnej GROM wysłać do Pakistanu nie można, bo przede wszystkim nie wiadomo gdzie. Nikt nie miał informacji o miejscu przetrzymywania Polaka.
- Podjęliśmy wszystkie dostępne nam wysiłki. Użyliśmy wszystkich dostępnych nam metod, aby uwolnić porwanego w Pakistanie Polaka - powiedział premier Donald Tusk.
Szef rządu dodał, że szczegółów ujawnić nie może. Tak jak nie ujawniano ich przy innych skutecznych przypadkach odbicia Polaków, np. Jerzego Kosa i Radosława Kardiego w Iraku, pięciu Polaków zaangażowanych w pomoc dla Czeczenii, czy Teresy Borcz w Bagdadzie.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)