Unika więzienia, bo hoduje byki!
Chcesz uniknąć kary więzienia? Hoduj byki! Tak zrobił Stanisław Szwaracki z niewielkiej wsi koło Tucholi. Choć mężczyzna ma już cztery wyroki, sąd nie jest w stanie doprowadzić go do więzienia. Wszystko przez byki, które skazany hoduje. Pan Stanisław twierdzi, że nie zostawi ich bez opieki, a nikt inny zwierzętami nie chce się zająć. Sąd jest bezradny.
Stanisław Szwaracki mieszka w maleńkiej wsi Zdroje niedaleko Tucholi. Hoduje byki od trzech lat, kiedy to odeszła od niego konkubina, matka ich dziecka. Mężczyzna samodzielnie wychowuje także 9-letnią córkę. Obecnie to przykładny gospodarz i ojciec. Jednak 13 lat temu do przykładnych obywateli nie należał.
- W 1995 roku miałem zatargi z matką. Wychodząc z domu zatrzasnąłem za sobą drzwi, a ona pojechała na obdukcję. Rzekomo miała posiniaczone sutki. Dostałem rok na 2 lata w zawieszeniu. Po jakimś czasie na dyskotece zginęła mi kurtka. Odzyskałem ją, ale człowiek się do mnie rzucał, więc go uderzyłem. Dostałem wyrok: 1,5 roku na 3 lata w zawieszeniu. W 1998 roku przyszedł nakaz stawienia się w więzieniu. Napisałem wniosek o odroczenie mi kary - opowiada Stanisław Szwaracki.
Od tego momentu okoliczności bardzo sprzyjają skazanemu. Z niewiadomych powodów na 8 lat "giną" akta pana Stanisława.
- Nie potrafię powiedzieć, czym tak naprawdę było to spowodowane. W każdym razie widać, że skazanemu bardzo ta sytuacja odpowiadała, ponieważ siedział cichutko i liczył na przedawnienie tej sprawy. Kiedy sąd podjął się ponownie wykonania tej kary, zaczęły się schody - opowiada Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
- Wysyłałem pismo za pismem i w 2007 roku uzyskałem miesiąc odroczenia na sianokosy - opowiada Stanisław Szwaracki. - Korespondencja i decyzje jakie są w tej sprawie liczą już dwa tomy i obawiam się, że końca tego nie widać. Sąd jest w trudnej sytuacji, bo pan w dalszym ciągu utrzymuje, że ma byki, którymi musi się zając, a ponadto dziecko, które wychowuje, zostałoby bez opieki. Sąd podpowiadał skazanemu najróżniejsze rozwiązania. Zabezpieczył mu również miejsce pobytu córki. Zatem zostają praktycznie tylko te byki - dodaje Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Pat trwa!
Według sądu, bykami pana Stanisława ma zająć się wójt gminy. Wójt kategorycznie odmawia. Choć sąd po raz kolejny wydaje postanowienie doprowadzenia pana Stanisława do więzienia, to nikt nie jest w stanie tego wykonać. Dlaczego? Bo nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za byki. Rok temu pan Stanisław ponownie wszedł w konflikt z prawem. Tym razem dostał wyrok za pobicie kolegi. Jego wykonanie również zostało odroczone.*
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)