Zmasakrował ciało prostytutki

Zmasakrował ciało prostytutki

Przerażająca zbrodnia na prostytutce. 21-letni Jonasz S. zamówił ją do swojego mieszkania w Warszawie, a potem zabił. Odciął jej dłonie, stopy i ramię. Rozciął brzuch. Nie wiadomo, dlaczego był tak bezwzględny.

21-letni Jonasz S. przeprowadził się z Wyszkowa do Warszawy pół roku temu. Od października zeszłego roku miał zacząć naukę w Szkole Głównej Służby Pożarniczej.

- Jonasz S. został przez komisję rekrutacyjną zakwalifikowany na studia. Nie zgłosił się na ślubowanie, nie podjął studiów i w świetle prawa nie był studentem - mówi Janusz Rybiński, Dziekan Wydziału Inżynierii Bezpieczeństwa Pożarowego Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.

Uczelnia kształci studentów cywilnych, jak i mundurowych, Ci ostatni muszą przejść badania psychiatryczne. Mężczyzna dostał się na studia cywilne, nie był więc badany przez psychiatrów, nigdy nie pojawił się nawet w szkole. Dwa tygodnie temu przeprowadził się do bloku przy ulicy Chłodnej.

W niedzielne popołudnie Jonasz S. zamówił telefonicznie prostytutkę. Byłą nią 41-letnia Barbara Z. Na miejsce przywiózł ją zaprzyjaźniony taksówkarz.

- Jeżeli zawozi się daną dziewczynę pod określony adres, a ona nie wychodzi z niego o umówionej godzinie, to dzwoni się do niej na telefon. To jest stała praktyka. To ma służyć bezpieczeństwu. Kobiety są bite, czasami wywożone do lasu. One w ten sposób się zabezpieczają - mówi taksówkarz, który zawiadomił policję o zniknięciu Barbary Z.

Taksówkarz zaczął się niepokoić, gdy kobieta do niego nie zadzwoniła i nie zeszła o umówionej godzinie. Próbował się z nią skontaktować, ale nie odbierała telefonu. Wszedł więc do bloku i razem z ochroniarzem chciał dostać się do mieszkania Jonasza S. Bez efektów. W końcu zawiadomili policję.

- Stołeczni wywiadowcy pukali do tego mieszkania. Nikt nie otwierał. Z wnętrza dobiegały jednak odgłosy, wyglądało na to, że ktoś w środku jest. Dlatego wezwano straż pożarną. Gdy policjanci weszli do mieszkania, odkryli przerażający widok: rozczłonkowane zwłoki 41-letniej kobiety - informuje Anna Kedzierzawska z Komendy Stołecznej Policji.

Jonasz S. odciął kobiecie stopy, ramię, dłonie. Rozciął brzuch. Ciało było zmasakrowane, brakowało niektórych organów.

- Prokurator przedstawił Jonaszowi S. zarzut zabójstwa. Podejrzany przyznał się do zarzucanej mu zbrodni. Złożył także wyjaśnienia. Prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowy areszt - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.*

* skrót materiału

Reporter: Bożena Golanowska

bgolanowska @polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)