Został skazany i... wyszedł na wolność
Kompromitacja sądu. Groźny przestępca z Częstochowy porwał i znęcał się nad swoją ofiarą, za co został skazany na 3 lata więzienia. Sąd wypuścił jednak bandytę na wolność do czasu uprawomocnienia się wyroku. W tym czasie Benjamin W. napadał na sklepy, kluby i przechodniów. Strzelał do policji.
W przeciągu kilku ostatnich tygodni w Częstochowie dochodziło do napadów na kluby, sklepy oraz salony gier. Zamaskowany mężczyzna grożąc bronią terroryzował ofiary i kradł pieniądze. Brutalnie atakował także przechodniów.
- Nagle przede mną wyrósł mężczyzna, wycelował broń i strzelił z tej broni. Słyszałam pstryknięcie, ale broń nie wypaliła. Strzelił drugi raz i znowu nie wypaliła. Zaczął trząść tą bronią, przeklinać, że mu się zacięła. W końcu wyrwał mi torebkę i uciekł - opowiada pani Iwona, na którą napadł Beniamin W.
Policjanci ustalili, że sprawcą napadów i rozbojów jest znany im Beniamin W. Według ustaleń, mężczyzna mieszkał w hotelu robotniczym.
- Przygotowano zasadzkę na bandytę. W trakcie czynności jeden z policjantów zobaczył Beniamina w hotelu. Ten wyciągnął broń i zaczął strzelać w stronę policjanta - mówi Joanna Lazar z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Policjanci odpowiedzieli ogniem, doszło do regularnej strzelaniny. Mężczyzna został trafiony aż 17 razy. Przeżył.
Okazało się, że Beniamin W., kilka tygodni wcześniej został skazany na trzy lata więzienia. Za zorganizowanie porwania oraz brutalne znęcanie się nad Tomaszem M., który winny mu był ponad 500 tysięcy złotych.
- Beniamin W. znęcał się nad dłużnikiem. Bił go. Sprawcy grozili zgwałceniem i opublikowaniem nagrania gwałtu w Internecie, odcięciem palców, a także wstrzyknięciem krwi z wirusem HIV - informuje Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Łaskawy częstochowski sąd, mimo zdecydowanego sprzeciwu prokuratury, wypuścił wielokrotnie karanego wcześniej Beniamina W. na wolność. Ten czekał w domu na uprawomocnienie się wyroku.
- Nawet jak pan Beniamin odbędzie karę, to nikt nie zaręczy, że znów nie popełni przestępstwa. Trudno sędziemu czynić zarzut, że nie przewidział, co ten człowiek może zrobić - mówi Bogusław Zając z Sądu Okręgowego w Częstochowie.
- To jest bzdura. Nie chodzi o to, co będzie za 3 lata. Należy teraz ukrócić działalność przestępcy. To absurd - twierdzi prof. Piotr Kruszyński, ekspert prawa karnego.
Porwanego przez Beniamina W. Tomasza M. oraz jego rodzinę, policjanci wywieźli z kraju. Dotarliśmy do 40-letniego biznesmena Sławomira K., którego także bandyta zastraszał. Dlaczego? Bo ten kupił od Tomasza M., mieszkanie, które miało być zabezpieczeniem na spłatę pożyczek od bandyty.
- Beniamin zastraszał mnie. Groził, że spali moje obiekty, a jak to nie pomoże, to inaczej to załatwi. Zgłosiłem sprawę, że jestem zastraszany. Sąd spytał czy to prawda, a on zaprzeczył - mówi Sławomir K.
- Sąd powinien aresztować takiego osobnika. Jest ku temu kilka podstaw. Przede wszystkim zachodzi obawa kontynuacji przestępczej działalności. Sąd działa bezrefleksyjnie. Nie zastanowi się nad tym, co robi. To jest karygodne - twierdzi prof. Piotr Kruszyński, ekspert prawa karnego.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)