Bułgarzy opanowali polskie bazary
Bułgarzy na bazarach zabierają Polakom klientów. Ludzie wolą u nich kupować, bo sprzedają towar nawet kilka razy taniej od konkurencji. To dla krajowych handlarzy powód do konfliktu. Polacy twierdzą, że muszą sprzedawać drożej, by opłacić podatki, a Bułgarów nikt nie kontroluje.
Lokalne targowiska. W Szczekocinach, Pionkach, Wolbromiu i Skarżysku-Kamiennej. Na bazarach sprzedają Polacy, a obok bazarów handlują Bułgarzy. Klientów najwięcej jest właśnie u Bułgarów.
- Wasi ludzie wolą nas, bo takie same rajstopy wasi sprzedają za 18 złotych, a ja sprzedaję za 7 złotych - mówi Bułgar handlujący na targowisku.
To, co podoba się klientom, nie podoba się polskim handlarzom. Dla nich Bułgarzy to konkurencja.
- Ja kupię majtki porządne po 4 złote, a oni je sprzedają po 3 lub 3,5 na tych stołach. Czasami ktoś do mnie przyjdzie i ma pretensję, że mam nie wiadomo jaka marżę, ale ja muszę płacić ZUS, kupić towar - mówi Polka, handlująca na targowisku w Wolbromiu.
- Niech sprzedają tak jak my. Taki jest handel - odpowiada Bułgar, handlujący na targowisku.
Bułgarzy często, aby sprzedać towar rozstawiają się w przypadkowych miejscach, gdzie handel trwa tylko kilka godzin.
Czy takie targowiska są odpowiednio kontrolowane? Jak twierdzą polscy handlarze, nie. Kontrole są rzadkie, a ze ściągnięciem kar i mandatów też są kłopoty.
- Celnik przychodzi, a oni zostawiają stoły z towarem i uciekają - mówi Polak, który handluje na targowisku w Skarżysku-Kamiennej.
- Ponieważ Bułgarzy są obywatelami Unii Europejskiej, celnicy mogą kontrolować, czy handlują towarami akcyzowymi, alkoholami czy papierosami. Jeżeli się okazuje, że handlują towarami legalnymi, to my nie mamy uprawnień, żeby zabronić im tego handlu - wyjaśnia Aldona Węgrzynowicz Izba Celna w Katowicach. *
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych, Aneta Krajewska
akrajewska @polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)