Hutnicy na bruku!
Polski. Na Podkarpaciu mają miejsce masowe zwolnienia w hutach szkła w Krośnie i zakładach "Delphi"- producencie części samochodowych. Dla zwolnionych to życiowa tragedia. Pracownicy czują żal do rządu, bo wysokie odprawy dostali tylko ich koledzy z firm państwowych. O hutnikach z Podkarpacia nikt nie pamięta.
Kryzys, hańba, bieda - mówią pracownicy huty w Krośnie. Największe zakłady w mieście: Huty Szkła i "Delphi" - producent części samochodowych, zwalniają ludzi. Firma "Delphi" została zamknięta na cztery spusty.
Spółka Huty Szkła w Krośnie - dawna duma miasta i regionu, w czasach świetności zatrudniała 7 tysięcy pracowników. Dziś na potęgę zwalnia hutników. Na bruk poszło około półtora tysiąca ludzi. Niestety, będą następni.
- Pracę może stracić jeszcze około 800 osób - mówi Jacek Sołtys, prezes spółki Krośnieńskie Huty Szkła Krosno S.A.
Większość pracowników boi się mówić do kamery, zwłaszcza ci, którzy czują, że mogą znaleźć się na czarnej liście zwolnień.
- Nikt nie dba o zwalnianych ludzi. Moim zdaniem nie powinni zwalniać tych, którzy są jedynymi żywicielami rodziny - mówi Zbigniew Sieniawski, który obawia się utraty pracy.
- Mnie zwolnili na chorobowym, a nie powinni. Męża też zwolnili do końca roku - dodaje jedna z byłych pracownic Huty Szkła.
Zwolnieni pracownicy są oburzeni. Wciąż czekają na przysługujące im odprawy.
Ci, którzy jeszcze pracują, wypłaty dostają w ratach, na które też czekają w nieskończoność.
- Czekam na odprawę. Już drugi miesiąc nie dostałem ani grosza - mówi pan Jan, były pracownik Huty Szkła.
Wyrzucani z pracy hutnicy czują żal do rządu, że ich kolegów z firm państwowych - hutników stali, górników czy stoczniowców, rząd wsparł bardzo wysokimi odprawami. O hutnikach z Podkarpacia - zapomniał.
- Rząd pomaga tym, którzy ośmielili się rzucać petardami pod Sejmem czy Radą Ministrów. Mniejsze grupki z tych odpraw, które daje rząd, nie widzą ani jednego procenta - twierdzi Jan Fiejdasz, przewodniczący Międzyzakładowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Krośnieńskich Hut Szkła "Krosno" S.A.
Minister gospodarki wysupłał dodatkowo milion złotych na szkolenia zawodowe dla zwolnionych. Proponuje hutnikom na przykład szukanie pracy w przemyśle lotniczym.
- Minister gospodarki nie wie, o czym mówi, bo hutnika w wieku 50 lat z 30-letnim stażem pracy, nie można tak szybko przekwalifikować - mówi Janusz Szopa - Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" w Krośnieńskich Hutach Szkła "Krosno"S.A.
Nadzieja dla zwolnionych jest już tylko w Urzędzie Pracy, albo własnej inicjatywie. Ku zaskoczeniu wszystkich, jako bezrobotni zarejestrowała się niewielka część wyrzuconych na bruk. Wielu osobom nie opłaca się brać ofert pracy, bo pracodawcy płacą minimalne pensje. Wolą pracować na czarno lub szukać zatrudnienia za granicą. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)