Pijani zabili, ale są bezkarni
Pijani wsiedli do samochodu i zabili kobietę. Pozostali jednak bezkarni. Policjant Paweł S. i lokalny biznesmen Janusz D. mieli około 2 promili alkoholu w organizmie. Mimo to sąd uznał, że nie sposób ustalić, który z mężczyzn był kierowcą. W efekcie żaden z nich nie trafi do więzienia! Rodzina zabitej kobiety jest zszokowana wyrokiem.
Sobotni lipcowy wieczór. 48-letnia Władysława Rodzoch wraca rowerem do domu. Nagle na jej drodze pojawia się rozpędzone auto. Nie hamuje. W starciu z nim kobieta nie ma żadnych szans. - Sprawcy po rozjechaniu, bo tak bym to nazwała, uciekli. Nie udzielili pomocy - mówi Helena Zięba, siostra zabitej Władysławy Rodzoch.
Wskazania świadków potwierdziły się. W samochodzie podróżował Paweł S. - policjant z puławskiej komendy policji i Janusz D. - lokalny biznesmen. Obaj cały dzień pili wódkę w miejscowych barach. Obaj zaraz po tym wsiedli do samochodu Pawła S.
- Obaj zatrzymani mieli około 2 promili alkoholu w organizmie - informuje Marcin Koper z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Po dwóch latach procesu obu mężczyzn skazano. Janusz D. za spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku i ucieczkę, został skazany na 6 lat więzienia. Pawła S. - za współsprawstwo ukarano dwoma latami odsiadki. Obaj odwołali się od wyroku. Trzy miesiące temu zapadło kolejne rozstrzygnięcie. Ku zdziwieniu najbliższych pani Władysławy okazało się, że tym razem za śmierć kobiety... nie odpowie nikt.
- Janusz D. został skazany tylko za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Natomiast został uniewinniony od spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - informuje Barbara Du Chateau z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Skąd taki szokujący wyrok? Przedstawiciele puławskiego sądu odmówili nam wypowiedzi, odsyłając nas do Sądu Okręgowego w Lubinie. W ustnym uzasadnieniu puławski sąd uznał, ze nie sposób ustalić, który z mężczyzn kierował autem w chwili wypadku, bo po drodze mogli się zamieniać miejscami.
- Obaj oskarżeni przeczą, żeby to oni kierowali autem. Kierując się nakazem rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego Sąd Rejonowy stanął na stanowisku, że w tej sprawie może zapaść tylko i wyłącznie wyrok uniewinniający - mówi Barbara Du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Chociaż obaj czują się niewinni, żaden z mężczyzn nie zechciał oficjalnie wypowiedzieć się do naszej kamery.
Rodzeństwo nieżyjącej rowerzystki ma żal do organów ścigania. Bliscy twierdzą, że te od początku stały po stronie sprawców, a nie ofiary.
- Po mojemu to śledztwo było utrudniane, bo to kolega. Jeden drugiemu pomaga, jak może - mówi Stanisław Rodzoch, brat zabitej Władysławy.
Najbliżsi pani Władysławy chcą wierzyć w sprawiedliwość. Podobnie jak prokuratura, już przygotowują apelację. Ale w starciu z tak szokującym wyrokiem wiara w sprawiedliwość przychodzi im z coraz większą trudnością.*
* skrót materiał
Reporter: Irmina Brachacz
ibrachacz@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)