Polak o piekle w Bombaju

Polak o piekle w Bombaju

Wstrząsający opis wydarzeń w Bombaju. Dariusz Sobiczewski z Wrocławia przeżył atak terrorystów na hotel Trident Oberoi. W zajętym przez nich budynku ukrywał się przez 16 godzin. Wieloletni dziennikarz Radia Wrocław dwa razy żegnał się z żoną w SMS-ach. Tego dnia, gdy nastąpił zamach, miał już wracać do Polski. Pan Dariusz opowiedział nam o piekle, jakie przeżył w Indiach.

Początek

- Najpierw usłyszałem wystrzały i wybuchy. Zobaczyłem dwóch młodych ludzi, którzy mieli przewieszone przez plecy duże torby, stali do siebie plecami i strzelali na oślep w kierunku restauracji.

- Wszędzie był dym. W pokoju sąsiednim usłyszałem dziecięce krzyki. To był odruch, bo sam mam dwoje dzieci. Ruszyłem im na pomoc. Z kawałkiem szyby wyszedłem na gzyms i w pokoju obok wybiłem szybę. Wybuchnął ten dym, omal mnie nie wywróciło.

- Dostawałem od żony wiadomości, które mnie w jakiś sposób ukierunkowywały. Dostałem od niej SMS: Uważaj, terroryści przenoszą się na XVIII piętro. To była taka wąska nitka, która mnie łączyła ze światem zewnętrznym, dawała nadzieję.

Ostatnie pożegnanie

- Ktoś zaczął walić do pokojów. Ktoś otworzył drzwi, ktoś tam wszedł i usłyszałem strzały. Pomyślałem, że już ich rozstrzeliwują. Schowałem się między łóżkiem a ścianą i wystukiwałem wiadomość do mojej żony: "To już jest koniec, musimy się pożegnać".

- Żona radziła, abym uciekał, ale nie mogłem. Nagle rozległo się wołanie o pomoc. To było straszne. Krzyczała ranna kobieta, przez kilka godzin. Potem nastała absolutna cisza.

- Później terroryści oszczędzali broń. Wiedzieli, że to jest jedno z ostatnich pięter hotelu, że są zapędzeni już w kozi róg.

Nadzieja

- Później, około godziny16 dnia następnego, słyszałem już nie hałasy, tylko szepty i kroki. Przez wizjer zobaczyłem hełm i pagon. Zacząłem pukać w drzwi, wiedziałem, że oni zachowują się cicho, bo szukają terrorystów.

- Czołgałem się po tym korytarzu, a oni w kamizelkach kuloodpornych przykrywali mnie swoim ciałem.

- Po raz pierwszy poczułem się bezpieczny, jak wróciłem do Polski. Jak się jest w takich ekstremalnych emocjonalnie warunkach, to, bez względu na to czy człowiek jest wierzący, czy niewierzący, zwraca się do siły wyższej, do Boga. I wie pani co? Siedzimy tu, rozmawiamy, czyli z Bogiem można negocjować?można. *

* skrót materiału

Reporter: Sylwia Sierpińska

ssierpinska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat) 

(Telewizja Polsat)