Pomóżmy zbudować im dom!
Dramat 5-osobowej rodziny. Państwu Organiściakom spalił się dom. Budynek przystosowany był do potrzeb niepełnosprawnej żony pana Stanisława. Mężczyzna nie może go odbudować, bo musi zaopiekować się trójką małych dzieci i ich matką. Rodzina nie może też liczyć na pomoc państwa, gdyż jej zarobki przekraczają ustawowe 351 zł. Organiściakowie skazani są na życie w szkolnej dobudówce.
W styczniu ubiegłego roku rodzina Organiściaków w ciągu godziny straciła cały dorobek życia. Dom, który pan Stanisław budował przez 8 lat, stanął nagle w płomieniach. Pomimo szybkiej interwencji straży, nic nie udało się uratować.
- Ze starego domu ostał się tylko komin. Pół życia już przeleciało, a tu trzeba zaczynać wszystko od początku - rozpacza pan Stanisław.
Państwo Organiściakowie i ich 4 synów: 14-letni Wojtek, 13-letni Michał, 10-letni Rafał i 8-letni Janek zostali tymczasowo zakwaterowani w dobudówce w szkole. Niestety, tymczasowość trwa już rok. Co więcej pomieszczenie nie jest przystosowane dla sparaliżowanej żony pana Stanisława.
Pan Stanisław pragnie odbudować dom, ale potrzebuje wsparcia choćby opiekunki dla dzieci. Choć rodzina wspierana jest przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Głowaczowie, to jednak, jak twierdzi pani kierownik, może liczyć tylko na niewielką pomoc.
- Jest to pomoc docelowa, w formie zasiłków docelowych, gdyż dochód na jedną osobę przekracza kryterium dochodowe, czyli według ustawy 351 złotych. To jest stanowczo za mało. To jest krzywdzące dla tych ludzi. Oni potrzebują pomocy, ale my nic nie możemy nic zrobić - informuje Stanisława Mika, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Głowaczowie.
- Nie mogę iść do pracy, bo muszę opiekować się żoną i dziećmi. Nieraz ośrodek pomocy społecznej da 300 złotych, ale to jest kropla w morzu potrzeb -mówi pan Stanisław.*
*skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
zkolodziejczyk@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)