Szpital nie pomógł?

Szpital nie pomógł?

Zamiast pomóc, wypisali ze szpitala? Pani Maria źle się poczuła i trafiła do szpitala w Mońkach. Lekarze wypisali ją jednak do domu twierdząc, że jej zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na drugi dzień kobieta z udarem mózgu trafiła na ostry dyżur w Białymstoku. Jest w stanie ciężkim. Ma udar mózgu. Rodzina pani Marii uważa, że za jej stan odpowiada szpital w Mońkach.

Maria Rutkowska po ciężkim udarze mózgu leży na oddziale neurologii w Białymstoku. Jej stan jest bardzo ciężki. Kiedy kobieta zachorowała, jej rodzina zadzwoniła po pomoc do szpitala w Mońkach. Pani Maria karetką pojechała do szpitala. Jej rodzina została w domu. Po niespełna dwóch godzinach zadzwonił telefon.  

- Około godziny trzeciej nad ranem doktor powiedział, żeby przyjechać po żonę własnym samochodem. Mówił, że nie mają miejsc. Powiedziałem, że własnym samochodem nie zabiorę kobiety w takim stanie - opowiada Antoni Rutkowski, mąż pani Marii.

- Pacjentka została zbadana i po godzinnej obserwacji wypisana do domu. Została odwieziona karetką, ponieważ rodzina nie chciała jej zabrać. Wypisana była w stanie dobrym - zapewnia Cezary Rzemek dyrektor szpitala w Mońkach.

Karetka w nocy przywiozła panią Marię do domu. Jak twierdzi jej rodzina, chora wcale nie czuła się dobrze.

- Było widać, że coś jest nie tak. Słaba była, ledwo chodziła - wspomina Adam, syn pani Marii.

- Z rana brat pojechał do Białegostoku szukać miejsca na ostrym dyżurze. O godzinie 14 zawieźliśmy tam mamę - dodaje Karol, drugi syn pani Marii.

Kiedy pani Maria trafiła do szpitala w Białymstoku, lekarze musieli ją ratować. Diagnoza - ciężki udar mózgu.

- Pani Rutkowska z udarem mózgu trafiła do nas 28 grudnia. Była w stanie ciężkim. Przez kilka dni jej stan zdrowia pogarszał się ze względu na zapalanie płuc. W tej chwili nadal jest ciężki. Rokowania są bardzo poważne - informuje prof. Wiesław Drozdowski, ordynator oddziału neurologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

- Szpital w Mońkach nie ma nic sobie do zarzucenia - mówi Cezary Rzemek, dyrektor szpitala w Mońkach.

Stan pani Marii jest nadal ciężki. Lekarze nie chcą wypowiadać się o przyszłości. Pan Antoni złożył sprawę do prokuratury i do izby lekarskiej. Uważa, że za cierpienia żony odpowiada szpital w Mońkach. *

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska akrajewski @polsat.com.pl(Telewizja Polsat)