Walczy o dziecko, które sprzedała

Walczy o dziecko, które sprzedała

Chciała sprzedać dziecko - teraz stara się je odzyskać. We wrześniu Polską wstrząsnęła informacja o próbie sprzedaży noworodka. Ewa H. za oddanie dziecka dostała 2 tysiące złotych. Ostatecznie transakcję udaremniła policja, a niemowlę trafiło do rodziny zastępczej. Teraz jego biologiczna matka stara się go odzyskać.

Golejewo - mała popegeerowska wieś koło Kruszwicy. Mieszka tam Ewa H., samotnie wychowująca pięcioro dzieci. Gdy kobieta zaszła w ciążę postanowiła pozbyć się kolejnego dziecka - rozwiązaniem miało być przekazanie synka krewnym konkubenta. Dwa miesiące przed porodem zawarła z nimi umowę. A dwa dni po porodzie - noworodek tuż po opuszczeniu szpitala został sprzedany za 2 tysiące złotych.

- Policjanci zatrzymali biologiczną matkę dziecka, a później małżeństwo, które miało zapłacić za noworodka - informuje Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Dziecko w końcu trafiło do rodziny zastępczej. Wobec Ewy H. i małżeństwa, które zapłaciło za noworodka prokuratura wszczęła postępowanie.

- Matce dziecka i mężczyźnie, który, jak wówczas oceniano, dziecko kupił, przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności od lat trzech - mówi Jan Bednarek z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

- Skończyło się to tak, że dziecko poszło do obcej rodziny. To było najgorsze. Cieszę się że ona chce odzyskać to dziecko, to bardzo dobrze - twierdzi sprzedawczyni ze sklepu w Golejewie.

A taką szansę daje Ewie H. decyzja Sądu Okręgowego z Bydgoszczy, który kilkanaście dni temu uchylił decyzję o przekazaniu dziecka rodzinie zastępczej. Jak się okazało doszło do uchybienia w procedurze sądowej. Swoje śledztwo umorzyła również prokuratura.

- Sąd powinien był rozstrzygać w składzie trzy osobowym, a rozstrzygnął w składzie jednoosobowym i na tym polega problem - informuje Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

- Prokuratura Rejonowa w Mogilnie uznała, że nie doszło do popełnienia przestępstwa określanego jako handel ludźmi, lecz ominięcia przepisów adopcyjnych - mówi Jan Bednarek z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Ewa H. postanowiła odzyskać dziecko, za które wcześniej dostała dwa tysiące złotych.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski @polsat.com.pl(Telewizja Polsat)