Zdrowy mężczyzna leczony psychotropami
Szok! Cierpiący na reumatyzm mężczyzna przez 15 lat był uważany za schizofrenika i leczony lekami psychotropowymi. W 1991 roku pan Henryk poczuł się źle i poszedł do kardiologa. Ten skierował go do psychiatry. Od tego czasu zaczął się dramat mężczyzny. Choć był zdrowy, musiał przyjmować silne leki. Trwało to 15 lat!
- To była choroba reumatyczna, a oni mnie leczyli psychotropami, pod przymusem gwałcili mój umysł - mówi pan Henryk, który przez 15 lat był leczony na schizofrenię. Henryk Onak ma 64 lata i za sobą 15 lat piekła. Jego problemy zaczęły się w 1991 roku. Mężczyzna źle się czuł. Do dolegliwości związanych z chorobą reumatyczną, na którą cierpiał od lat, doszły bóle głowy i bezsenność. Pan Henryk poszedł do kardiologa, a ten skierował go na konsultację do? psychiatry.
- Lekarz ze mną nie rozmawiał, tylko powiedział, że zostawia mnie w szpitalu. W Toruniu w szpitalu psychiatrycznym byłem cztery razy - wspomina pan Henryk. Ale nawet kiedy pan Henryk nie był w szpitalu psychiatrycznym, musiał przyjmować silne leki psychotropowe. Leki, po których bardzo źle się czuł.
- Po psychotropach byłem niespokojny, rzucało mną na boki, każda sekunda wydawała mi się godziną, przesiadałem się z miejsca na miejsce - opowiada pan Henryk. Z każdym rokiem Henryk Onak czuł się coraz gorzej. Po kolejnym pobycie w szpitalu psychiatrycznym mężczyzna, w tajemnicy przed żoną, przestał brać przepisane przez psychiatrów leki.
- Żona się zorientowała i oddała sprawę do sądu o ubezwłasnowolnienie i przymusowe leczenie. Sąd przyjął wniosek i zaczęły się sprawy - wspomina pan Henryk. Sąd skierował pana Henryka do Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu, gdzie zbadali go biegli psychiatrzy. Ich diagnoza była jednoznaczna: schizofrenia paranoidalna. Na tej podstawie sąd wydał orzeczenie.
- To było jednorazowe badanie, podczas którego biegli oparli się na dokumentacji medycznej, którą on miał i na tym, co mówiła jego żona, twierdząc, że on się zachowuje w sposób nienormalny, absurdalny, że na przykład rozbiera się do naga - mówi Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. Pan Henryk odwołał się od decyzji sądu. W międzyczasie dzięki swojej siostrze trafił do doktora Jerzego Pobochy w Szczecinie.
- Stwierdziłem, że on nie ma schizofrenii, a cały wywiad jest bardzo mocno wątpliwy. Skierowałem go do szpitala w Zdrojach po to, żeby w ramach obserwacji szpitalnej tę diagnozę zweryfikować. Trwające 5 miesięcy badania wykazały, że on nie ma schizofrenii - Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Wyniki swoich badań doktor Pobocha przesłał do sądu w Golubiu-Dobrzyniu. Dzięki temu sąd cofnął swoje postanowienie. Dzisiaj pan Henryk nie musi przyjmować leków psychotropowych, ale uważa, że za 15-letnie leczenie na chorobę, której nie miał należy mu się odszkodowanie.
- Na dzień dzisiejszy przed sądem w Toruniu trwa postępowanie dowodowe. Wojewódzki Ośrodek Lecznictwa Psychiatrycznego domaga się oddalenia pozwu, nie uznaje roszczeń kierowanych przez powoda - informuje Beata Fenska Paciorek z Sądu Okręgowego w Toruniu. Skontaktowaliśmy się z biegłymi psychiatrami, którzy stwierdzili, że pan Henryk jest chory na schizofrenię i wymaga leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Nie chcieli rozmawiać z nami przed kamerą.
Sprawa Henryka Onaka jest tym bardziej tragiczna, że w trakcie leczenia psychiatrycznego żona nakłoniła go do przepisania gospodarstwa na syna. Dzisiaj pan Henryk nie ma nic. Stara się o unieważnienie darowizny. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)