Żyją z katem
Boję się, że może nas po prostu zabić - mówi o swoim mężu pani Anna. Kobieta i jej dzieci nieraz musieli uciekać z domu przed swoim oprawcą. Józef K. po alkoholu znęcał się nad żoną i molestował córkę. Sąd dał mu jednak szansę i wymierzył karę w zawieszeniu. Niestety, mężczyzna nadal pije i terroryzuje resztę rodziny.
Pani Anna mieszka z czwórką swoich dzieci: 5 -letnią Eweliną, 7-letnim Pawłem, 16-letnią Iwoną i 17-letnią Teresą. W małej wiosce niedaleko Zakopanego od dwóch lat ich życie to prawdziwy koszmar.
- Nienawidzę swojego ojca. Robi awantury, wyzywa nas od dziwek - mówi Teresa, córka pani Anny.
- Kiedyś trzymał nóż nad małym dzieckiem i groził, że je zabije. Zabrałam je i z płaczem wyleciałam z domu - wspomina pani Anna.
Mąż pani Anny nigdy nie stronił od alkoholu. Jednak kilka lat temu zaczął pić coraz częściej. Wtedy dom zamieniał w piekło.
- Kiedy schodzi na dół, uciekamy z domu, bo nie wiadomo, co on może zrobić. Odgraża się, że nas wszystkich pozabija, a potem sam siebie. Wielokrotnie to już próbował zrobić. W Wigilię chciał się powiesić w kuchni, w tym roku też przy policji chciał sobie wbić dłutko w serce - opowiada Teresa.
Bicie, awantury, alkohol. Rok temu sprawa trafiła do sądu. W trakcie zeznań okazało się, że Józef K. molestował swoją córkę.
- Nie byłam w stu procentach zorientowana, że coś takiego mogło się wydarzyć. Zaniepokoiło mnie, że córka ciągle zamykała się w pokoju, gdy mąż był w domu. W końcu powiedziała mi, że tata był u niej w pokoju - mówi pani Anna.
Józef K. ma dwa wyroki, ale w zawieszeniu. Sąd dał mu szansę. Mężczyzna wrócił do domu. Do żony i dzieci. Poprawy jednak nie było. Koszmar zaczął się od początku.
- Są momenty, że już człowiek nie może wytrzymać. Ja się boję, że może nas po prostu zabić - rozpacza pani Anna. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)