Bił główką o ścianę!

Bił główką o ścianę!

Szok! W Tczewie na osiedlu Suchostrzygi, kompletnie pijany 23 letni Kamil K. pobił swoją czteromiesięczną córeczkę Natalię. Pijany mężczyzna "uciszał" dziecko uderzając jego główką o ścianę na klatce schodowej. Dzięki szybkiej reakcji sąsiadów, dziecko udało się odebrać oprawcy, który następnie uciekł.

- Siedział bez koszuli, bez niczego i to dziecko trzymał tak, jakby go utulał i główka wystawała poza ramię i głową w ścianę walił. I co dziecko zaczęło krzyczeć, to on w tę ścianę. Mówiłam: "Człowieku co robisz, oddaj to dziecko!" Natalia krzyczała tak przeraźliwie, że do dzisiaj mam uraz - mówi Wanda Tomasik, świadek zdarzenia.

- Z klatki wyszedł ten mężczyzna z wózkiem, wózek przewrócił się. Wtedy poszliśmy z jeszcze jedną panią do wózka zobaczyć, a tam dziecko płacze - opowiada Danuta Szczygieł, sąsiadka.

Na miejsce natychmiast przyjechała karetka i policja. Niestety ojca dziewczynki już nie było. Czteromiesięczną Natalkę zabrano do szpitala. Dwudziestotrzyletniego Kamila K. po kilku godzinach policjanci znaleźli pijanego w domu.

- Dziecko zostało zabrane na oddział dziecięcy. U tak małego dziecka czaszka jest jeszcze nieukształtowana, obrażenia mogą z sobą nieść bardzo poważne konsekwencje, nawet do powstania krwiaków i nawet do śmierci włącznie - mówi Marek Klusek, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Tczewie.

- Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, starszy pan, który był świadkiem starał się go gonić, niestety nie udało mu się. Razem z policjantami objechał osiedle, jednak mężczyzny już nie było - mówi Dariusz Górski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.

Oprawcy grozi kara do dziesięciu lat więzienia. Sąd rodzinny zdecydował, że na razie dziewczynką zajmą się dziadkowie.

- Sąd wszczął z urzędu postępowanie w przedmiocie pozbawienia władzy rodzicielskiej ojca Natalii, jak również ograniczenia władzy rodzicielskiej jej matki - mówi Marcin Korda z Sądu Rejonowego w Tczewie.

Kobieta jest podopieczną Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. To właśnie z tej instytucji Anna M. dostawała talony i bony żywnościowe. Dla siebie i dla dziecka. Jednak najgorsze jest to, że nikt z pracowników nigdy nie sprawdził, czy kobieta ma kontakt z ojcem swojej córki. Jak się okazało alkoholikiem.

- Nie mieliśmy sygnału, że ojciec dziecka jest alkoholikiem, nie mieliśmy nawet pewności, że ich kontakty będą regularne - mówi Julita Jakubowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tczewie.

Kamienica w centrum Tczewa. Tu mieszka Kamil K., który pobił swoją córeczkę. Gdyby pracownik socjalny choć raz przyszedł skontrolować miejsce zamieszkania ojca dziecka zyskałby pełen obraz sytuacji. Dlaczego? Bo okazałoby się, że Anna M. bywa tu regularnie, razem z mała Natalią.

- Codziennie była, do dnia dzisiejszego stoi jej fotelik i wózek. Ania wiedziała przecież, że on miał nakaz chodzenia na przymusowe leczenie. Chodził tam, potem zrezygnował, pracować nie pracował, bo jednak alkohol był ważniejszy - mówi siostra Kamila K.

Reporter: Bożena Golanowska

bgolanowska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)