Pedofil na wolności

Pedofil na wolności

Skandal! Grzegorz G., niegdyś dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, został skazany na dwa lata pozbawienia wolności za wykorzystywanie seksualne swoich nieletnich podopiecznych. Gdy Grzegorz G. wyszedł na wolność, znaleziono u niego w mieszkaniu trzydzieści cztery tysiące zdjęć i plików z pornografią dziecięcą! Mimo że już samo posiadanie plików o charakterze pedofilskim jest przestępstwem, Sąd Rejonowy w Opolu uznał, że Grzegorz G. pozostanie na wolności!

Historia ma swój początek w 2002 r. Grzegorz G. w tym czasie był dyrektorem ośrodka dla dzieci i młodzieży z lekkim upośledzeniem umysłowym. Cieszył się dobrą opinią. Był lubianym wychowawcą.

- Wyszło to zupełnie przypadkowo. Jedna z dziewczynek zgłosiła to wychowawczyni, że pan Grzegorz przyszedł do niej późnym wieczorem i zmusił ją do odbycia stosunku oralnego - mówi Ryszard Baszuk, obecny dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

Po ujawnieniu tego czynu sprawy potoczyły się już błyskawicznie. Prokuratura wszczęła śledztwo. Odkryto kolejną przerażającą tajemnicę Grzegorza G. Pan dyrektor wykorzystywał nie jedną, ale cztery swoje nieletnie podopieczne.

- Grzegorz G. został skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w Strzelcach Opolskich na karę dwóch lat pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk urzędniczych w ośrodkach szkolno-wychowawczych. Zarzucono mu wykorzystanie czterech podopiecznych - mówi Ewa Kosowska-Korniak z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Opolu.

Jest rok 2006. Były dyrektor po dwóch latach spędzonych w więzieniu wychodzi na wolność. I tu historia zaczyna się od nowa. Tym razem pedofil zaczyna tajną aktywność.

- Jest to przestępstwo, które zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności, a polega na tym, że samo już posiadanie pornografii dziecięcej jest przestępstwem - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy Prokuratury w Opolu.

W domu u Grzegorza G. policja odnalazła trzydzieści cztery tysiące zdjęć i plików z pornografią dziecięcą. Prokuratura domagała się kary bezwzględnego pozbawienia wolności na dwa lata. Mimo że już samo posiadanie plików o charakterze pedofilskim jest przestępstwem, Sąd Rejonowy w Opolu uznał, że Grzegorz G. pozostanie na wolności. Pozostawianie na wolności pedofila sąd uzasadnił tym, że jest to człowiek i trzeba dać mu szansę na wyleczenie. Ale czy leczenie w takich przypadkach jest skuteczne i gwarantuje, że tragedia innych dzieci się nie powtórzy?

- Z punktu widzenia procesu terapeutycznego przechowywanie, ściąganie i w ogóle jakiekolwiek zainteresowanie takimi materiałami pornograficznymi z wykorzystywaniem dzieci, jest sprawą bardzo niekorzystną, i to zaburza proces terapeutyczny - mówi profesor Zbigniew Izdebski, seksuolog.

Wydaje się, że sąd w tej historii troszczy się przede wszystkim o Grzegorza G. Gorzej, że nikt nie troszczy się o jego ofiary. Jak się okazało mężczyzna jest przykładnym mężem i ojcem kilkuletniej dziewczynki. Mieszka na jednym z opolskich osiedli.

- Tak jak mówię, sąd uznał, że trzeba takie zjawiska eliminować, a w tym przypadku same sankcje karne nie wystarczyły. Ten człowiek nadal wykazywał takie zainteresowania. Jeżeli zaczął się leczyć, to należy mu to leczenie umożliwić - mówi Ewa Kosowska-Korniak z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Opolu.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)