Polska Gruzinowi nie pomoże?

Polska Gruzinowi nie pomoże?

Polscy urzędnicy chcą deportować mężczyznę w sam środek wojennego konfliktu. 32 - letni Temo uciekł z Gruzji cztery lata temu. Obawiał się prześladowań politycznych. Od tego czasu ubiega się w Polsce o azyl polityczny. Urząd do spraw Repatriacji i Cudzoziemców konsekwentnie mu odmawia. Mężczyzna w każdej chwili może trafić do pozostającej w konflikcie z Rosją Gruzji.

W Gruzji trwa wojna, jednak Temo w każdej chwili może zostać tam deportowany. Eksperci polityczni uspokajają, że sytuacja powoli się stabilizuje. Wszyscy jednak zastanawiamy się nad tym samym: czy można tam już normalnie żyć? 

- Teraz jest w Batumi bardzo zła sytuacja, bardzo zła. Kontaktowałem się z moimi przyjaciółmi, znajomymi. Są tam Rosjanie, czołgi, helikoptery - opowiada Temo, który może być deportowany do Gruzji.

- Doszło do rzeczy strasznych. Jeżeli były młode dziewczyny, te dziewczyny były gwałcone. My nie wiemy dokładnie, ile kobiet zgwałcono na tej wojnie, ile kobiet zgwałcono w Gori i w innych wsiach, natomiast wiem, że były to bardzo brutalne gwałty i że przynajmniej dwóm kobietom odcięto później głowy po tych gwałtach - mówi Anna Wojtacha, korespondentka zagraniczna kanału informacyjnego Polsat News.

Temo w swoim rodzinnym mieście był radnym. Uciekł z Batumi nad Morzem Czarnym w 2004 roku, ponieważ obawiał się prześladowań na tle politycznym. Został zatrzymany w Niemczech i deportowano go do Polski. I od tej pory, czyli trwa to już 4 lata, ubiega się w naszym kraju o azyl polityczny. Urząd do spraw Repatriacji i Cudzoziemców negatywnie rozpatrzył jego wniosek o nadanie mu statusu uchodźcy.

- Kiedy do władzy doszedł Michail Saakaszwili, wszyscy uciekli, kto był w opozycji. Wszyscy uciekli - wspomina Temo, który może być deportowany do Gruzji.

- To jest poruszająca historia. Temu człowiekowi potrzebna jest pomoc, ale na pewno nie Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców, bo ten nie jest w stanie mu pomóc w żaden sposób - mówi Anna Wojtacha, korespondentka zagraniczna kanału informacyjnego Polsat News.

Po przybyciu do Polski Temo umieszczono w areszcie deportacyjnym w Piotrkowie Trybunalskim. Od współwięźnia - Pakistańczyka - zaraził się gruźlicą. Bliski śmierci trafił do szpitala. Bardzo ciężki stan jego zdrowia spowodował, że został zwolniony z aresztu. Jednak to, że został zarażony, daje mu tylko prawo do zaskarżenia państwa polskiego i domagania się odszkodowania.

- W areszcie panowały bardzo złe warunki. Tam byli Hindusi, Pakistańczycy. Kiedy padał deszcz, to leciała w środku z okna woda. A kiedy to wszystko stoi, jest wilgoć, kisimy się. Po dwóch miesiącach już nie mogłem w ogóle jeść, miałem gorączkę, wysokie ciśnienie. W końcu policjant wsadził mnie do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Lekarz mnie obejrzał, zrobili zdjęcia i wtedy zaczął sam lekarz krzyczeć do policjanta: "Proszę państwa, co wy robicie? Ten pan może umrzeć tutaj" - opowiada Temo, który może być deportowany do Gruzji.

Dopóki urząd do spraw cudzoziemców nie zakończy sprawy Temo, przebywa on w naszym kraju nielegalnie. Dlatego nie ma prawa do pracy, a co za tym idzie możliwości zarobienia jakichkolwiek pieniędzy, dostępu do bezpłatnej opieki medycznej. Mieszka w małej klitce przy garażu w domu krewnych i jest wyłącznie zdany na ich pomoc.

- Powrót do Gruzji byłby dla niego naprawdę śmiertelnym niebezpieczeństwem. W tej chwili trwa tam wojna, więc tym bardziej nie mógłby on się leczyć - mówi Natia Dzawachiszwili-Szarłat, pełnomocnik Temo.

- Oni powiedzieli, że w Batumi nie ma wojny. Powiedzieli, że nie ma w Gruzji wojny i można normalnie wracać. Nie ma zagrożenia życia - mówi o urzędnikach z Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców Temo, który może być deportowany do Gruzji.

Mimo początkowej zgody na rozmowę z przedstawicielem Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców w sprawie Temo, ostatecznie otrzymaliśmy od tej instytucji tylko maila z wiadomością, że żadnych informacji nam nie udzielą. Poszukaliśmy więc pomocy dla chorego Gruzina w Stowarzyszeniu Interwencji Prawnej.

- Reasumując sytuację pana Temo należy powiedzieć, iż w każdej chwili może się on spodziewać deportacji - mówi Dawid Cegiełka, prawnik ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

- Czekam na decyzję sądu. Ja będę z nimi walczyć do końca życia. Ile będę żyć: 5, 7 lat? Będę walczyć do końca - zapowiada Temo, który może być deportowany do Gruzji.*

* skrót materiału

Reporter: Monika Adamczyk monikaadamczyk @polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)