Rodzinne piekło
- Odkąd pamiętam, tata zawsze bił mamę, podpalał dom, latał z siekierą. Uderzał głową mamy w kran i wannę - rozpacza Emilia Tumińska. Jej matka, pani Danuta twierdzi, że mąż się nad nią znęcał. Bił, zastraszał, a zimą wyrzucał z domu. Kobieta straciła cały majątek, bo mąż potajemnie przepisał go, jako darowiznę, na swoich rodziców. Teraz pani Danuta wraz z córkami żyje bez prądu i wody.
14-letnia Emilia nigdy nie miała prawdziwego domu. Ten, który miała, kojarzył się jej z krwią, awanturami i płacząca matką, której nie umiała pomóc. Katem, jak opowiada, był ojciec.
- Pamiętam jak tata z dziadkiem w zimę wyrzucili mamę z domu - mówi Emilka Tumińska, córka pani Danuty i Jana.
- Najpierw siedziałam na schodach, później wstydziłam się, że patrzą sąsiedzi. Dzieci po kryjomu wpuściły mnie do garażu. Koczowałam tam przez dwa dni. Dzieci przynosiły mi herbatę i kanapki, ponieważ nie wolno mi było wejść do domu. Musiałam przepraszać swojego męża, żebym mogła wejść do domu - opowiada Danuta Tumińska, która twierdzi, że mąż znęcał się nad nią.
Pani Danuta była w związku małżeńskim aż 18 lat. Dwa lata po ślubie, jak twierdzi, pierwszy raz uderzył ją mąż. Potem awantury były już każdego dnia. Córki bały się wracać do domu ze szkoły. Matka bała się, że nie zdąży z obiadem...
- Kiedyś dostałam w głowę z otwartej reki, bo nie było na czas obiadu. Potem stanął nade mną i kazał mi wejść pod stół i szczekać - wspomina Danuta Tumińska.
- Jak żona nie zdążyła z obiadem, to poczekałem i zjadłem kanapkę. Nie biłem jej. Obdukcja jest fałszywa - twierdzi Jan Tumiński, mąż pani Danuty.
Mąż pani Danuty potajemnie przepisał cały majątek, jako darowiznę na swoich rodziców. Dorobek życia pani Danuty przepadł, ponieważ w księdze wieczystej domu, pan Jan figurował, jako kawaler. Notariusz nie wziął pod uwagę, że dom urządzono i wyremontowano, kiedy pani Danuta i jej mąż byli już małżeństwem. Co więcej - wciąż są. Teraz, matka wraz z córkami, jako niechciani lokatorzy, wyrzucani są na bruk przez męża i teściów.
- Jego rodzice siłą odcinają nam prąd, wodę, zakładają kłódki - opowiada Danuta Tumińska.
Pani Danuta z córkami nie ma z czego żyć. Utrzymywała się z szycia. Teraz nie pracuje, bo maszyny do szycia działają na prąd, a prąd odcięli jej teściowie. Doszło do tego, że matka i dziewczynki nie miały nawet co jeść.
- Moja starsza córka wpadła na pomysł, że będzie ręcznie poruszać maszyną, choć to wymaga strasznie dużo siły. Powiedziała: "Mamo, ręcznie będziemy kręciły i będziemy pracowały. Nie damy się tacie i dziadkom, żeby głodem nas wyrzucili stąd" - mówi Danuta Tumińska.
Pani Danuty nie stać na prawnika, nie wie, jak odzyskać swoją część majątku. Córki chciałyby mieć normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, starsza ze strachu przed ojcem wciąż myśli o samobójstwie. *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Handerek
khanderek@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)