Wynajmę mieszkanie, cena: seks
On udostępnia mieszkanie za darmo. Ona - swoje ciało. Do Polski zawitała moda na wynajmowanie lokali w zamian za seks. Właściciele mieszkań zamiast opłat, żądają kilku spotkań erotycznych w tygodniu. Zainteresowanie ich ofertą jest ogromne.
- Były tutaj już inne takie koleżanki, które dbały, by nie było mi smutno w nocy. Mieliśmy czysty układ. Poniedziałek, środa, piątek - mówi Michał, który oferuje mieszkanie do wynajęcia w zamian za seks.
W Internecie zaroiło się ostatnio od ogłoszeń oferujących wynajęcie pokoju lub mieszkania w zamian za seks. Na jednym z popularnych studenckich portali, zamieściliśmy typowy seksanons o treści: "Studentka II roku wynajmie pokój lub mieszkanie za darmo".
- Liczba ogłoszeń osób, które chciałyby wynająć mieszkanie w zamian za usługi erotyczne dramatycznie wzrosła. Na dzień dzisiejszy takich ogłoszeń mamy miesięcznie od 150 wzwyż - mówi Magdalena Marczak z jednego ze studenckich portali.
Mężczyźni korzystający z portali proszą zazwyczaj o przysłanie kilku zdjęć kandydatki na lokatorkę. Jedni piszą wprost, co oznacza u nich mieszkanie za darmo, drudzy najpierw chcą się spotkać.
- Nie może to być jakiś "paszczur", bo, wiesz, nie będziemy łączyli spania z rzyganiem - mówi Michał, który oferuje mieszkanie w zamian za seks.
Umówiliśmy się na spotkania z wybranymi mężczyznami u nich w domu. Chcieliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście mają mieszkania do zaoferowania. I czego dokładnie oczekują w zamian za wynajmowanie "za darmo".
- Chciałbym wynająć ten pokój za około 600 zł. Myślę, że jeżeli chcemy tę transakcję przeprowadzić za darmo, to byłyby to 3-4 spotkania w miesiącu. Wtedy, kiedy by nam obojgu pasowało. Pieniążki nie są moim problemem. Raczej liczę na przygodę, taki pomysł zrobienia czegoś inaczej - mówi Tomasz, oferujący mieszkanie za seks.
Statystki portalu pokazują, że na seks ogłoszenia odpowiadają zazwyczaj samotni mężczyźni w wieku od 25 do 40 lat. Studentki decydujące się na opłacanie czynszu swoim ciałem tłumaczą, że to wysokie ceny nieruchomości zmuszają je do tego. I choć same dziewczyny nie nazywają tego prostytucją, seksuolodzy nie mają wątpliwości, co do charakteru tego procederu.
- Szukam w ten sposób mieszkania, bo nie mam na tyle pieniędzy. Jeżeli koleś jest fajny, seksowny, to dlaczego nie? W końcu to zawsze przyjemność dla mnie i dla niego. Dla mnie chyba większa - twierdzi Kinga, która chce wynająć mieszkanie w zamian za seks.
- Myślę, że dziewczyny, które studiują, są na tyle sprawne intelektualnie, że rozumieją to, co czytają, o czym rozmawiają. Może nie chcą same przed sobą się przyznawać do tego, że podejmują zachowania prostytutki - mówi Wiesław Czernikiewicz, seksuolog.
Moda na "darmowe" wynajmowanie mieszkań przyszła do Polski z krajów Unii Europejskiej. Szacuje się, że we Włoszech handlowanie w ten sposób swoim ciałem może dotyczyć ponad 20 procent studentów w dużych miastach. W naszym kraju także coraz więcej młodych ludzi decyduje się na takie zachowanie.
- Kiedyś w starożytności była tak zwana prostytucja sakralna, związana z wierzeniami, ze świątyniami. Myślę, że to co się dzieje w tej chwili u nas w XXI wieku, to jakaś prostytucja dydaktyczna, uczelniana. Dziewczyny, które decydują się na tego typu zachowania, po zakończeniu studiów powinny otrzymywać tytuł magistra z zakresu jaki studiują i prostytucji - podsumowuje Wiesław Czernikiewicz, seksuolog. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk
monikaadamczyk @polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)