Rozwód po polsku
Polska jako jeden z nielicznych krajów Unii Europejskiej, podczas spraw rozwodowych bierze pod uwagę syndrom PAS. Zakłada on, że jeden z rozwodzących się partnerów nastawia dziecko przeciw drugiemu. Jeśli biegli sądowi stwierdzą taką manipulację, dzieci mogą trafić do domów dziecka. Problem w tym, że nie ma jasnych kryteriów określających działanie PAS. W efekcie, dziecko, które naprawdę zostało skrzywdzone przez jednego z rodziców i czuje do niego niechęć, może trafić do placówki wychowawczej.
38-letnia Elwira Wytrykowska jest matką trójki dzieci. Mąż, jak twierdzi pani Elwira, wyzywał ją, poniżał i zastraszał. W 2005 roku wyrzucił ją z domu. Dzieci odeszły wówczas z matką.
- Dzieci mówiły, żebym się rozwiodła, więc pomyślałam, że nawet one nie mają nadziei - wspomina Elwira Wytrykowska, matka trójki dzieci, u których stwierdzono syndrom PAS.
Pani Elwira jest już po rozwodzie. Myślała, że jej koszmar się skończył. Jednak mąż rozpoczął walkę o dzieci, twierdząc, że matka manipulowała nimi i wpływała w ten sposób na stosunek dzieci do ojca.
- Często, gdy pojawia się konflikt okołorozwodowy dzieci stają się kartą przetargową, stają się narzędziem manipulacji, po to tylko, żeby dokuczyć nielubianemu partnerowi - wyjaśnia dr Barbara Gujska, psycholog.
- To coś nazywane jest syndromem PAS. Ludzie powołani do orzekania o życiu człowieka, u moich dzieci stwierdzili syndrom PAS. Jeśli dziecko mówi, że nie chce widzieć swojej mamy, albo taty, to myślę, że obowiązkiem biegłego jest posłuchać, dlaczego to konkretne dziecko nie chce widzieć tego rodzica - mówi Elwira Wytrykowska, matka trójki dzieci, u których stwierdzono syndrom PAS.
Biegli sądowi stwierdzili, że dzieci pani Elwiry posiadają tzw. syndrom PAS. Nikt jednak nie spytał, dlaczego dzieci nie chcą być ze swoim ojcem. Nie przeprowadzono badań psychiatrycznych, a matce przyznano kuratora.
Pani Elwira czuje się pokrzywdzona. Jak twierdzi, to postępowanie męża zraziło dzieci, a nie syndrom PAS.
Dzieci pana Krzysztofa także stały się ofiara polskiego prawa rodzinnego. Pan Krzysztof rozwiódł się w 2001 roku. Córki stały się narzędziem w walce rodziców.
- Na sprawie rozwodowej orzeczono, że córki mają zostać pod opieką matki. W 2005 roku założyłem sprawę w sądzie, aby córki zostały pod moją opieką. Efektem tego po 2 latach było to, że córki powinny pójść, ale do domu opiekuńczo-wychowawczego. Sąd stwierdził, że jest to syndrom PAS - opowiada pan Krzysztof, który stara się o opiekę nad swoimi dziećmi.
O kontrowersyjnej decyzji sądu zdecydował syndrom PAS . Według sądu dzieci były nastawiane przeciwko ojcu przez matkę.
Różnice w ocenie sądu wynikają z tego, że w Polsce nie istnieją jasne kryteria określające syndrom PAS . Polscy psychologowie uważają, iż syndrom to zwykła manipulacja.
- Badania, przynajmniej na terenie Polski, są prowadzone w bardzo niewielkim zakresie. Nie ma zainteresowania tym problemem i nie ma specjalistów, którzy by się taką złożoną problematyką zajmowali - mówi dr Barbara, psycholog.
Są jednak specjaliści, którzy twierdza, że zjawisko PAS istnieje i jest bardzo groźne.
- Zjawisko PAS może powodować występowanie chorób psychicznych, zaburzeń tożsamości czy problemów z własną indywidualnością - twierdzi Maciej Wojewódka z Komitetu Przestrogi Przed Oddzieleniem Rodzica.
Eksperci dyskutują, tymczasem dzieci pana Krzysztofa utraciły możliwość mieszkania z jednym albo drugim rodzicem, tak jakby to one były winne rozpadowi rodziny.
Pani Elwira i pan Krzysztof mają nadzieję, że ich dzieci będą miały szczęśliwe życie. Nie chcą, aby złe doświadczenia z dzieciństwa wpłynęły na ich przyszłość. *
* skrót materiału
Reporter: Marta Myszkowska