Żeglowanie bez uprawnień

Żeglowanie bez uprawnień

Tylko w tym roku na Warmii i Mazurach utonęło 31 osób. Wśród nich byli amatorzy kąpieli, ale i pływający żaglówkami. W wielu przypadkach żeglujący nie mają jakichkolwiek uprawnień do korzystania ze sprzętu wodnego. I wszystko zgodnie z prawem. Ustawodawca złagodził bowiem prawo regulujące zasady korzystania ze sprzętu wodnego. Teraz bez patentu można pływać nawet 7-metrową łodzią.

Mazurskie jeziora - mekka polskich żeglarzy i motorowodniaków. Według bardzo ostrożnych szacunków na wodzie wypoczywa co roku około 50 tysięcy turystów. Niestety, większość z nich nie posiada jakichkolwiek uprawnień. Wszystko przez ustawodawcę, który złagodził przepisy mówiące o tym, kto może a kto nie, korzystać ze sprzętu wodnego. Jeden z przepisów mówi, że bez patentu żeglarskiego można pływać łodzią, nawet do siedmiu metrów długości.  

Postanowiliśmy sprawdzić czy rzeczywiście bez problemu można wypożyczyć łódź - nasz reporter z ukrytą kamera odwiedził pierwszą napotkaną przystań, której właściciel zajmuje się czarterem jachtów.

- Bez patentu, to można na "Isaurze" popłynąć - powiedział właściciel przystani.

Ale zmorą wodnych turystów są nie tylko niewykwalifikowani żeglarze - coraz bardziej modne staje się pływanie motorówkami - tu też złagodzono przepisy na tyle, że na mniejszą motorówkę może wsiąść każdy,? nie wymagany jest żaden dokument.

Razem z policjantem patrolującym jeziora w okolicach Giżycka wybraliśmy się na wspólny patrol. Już w pierwszej godzinie pływania - od ratowników WOPR otrzymaliśmy informację o mężczyźnie, który motorówką tworzył duże fale przy plaży i wejściu do kanału łączącego jeziora.

Okazało się, że właściciel motorówki nie dość, że zachowywał się brawurowo, to nie miał też zarejestrowanej łodzi. Został ukarany mandatem - ale przypadki nieostrożnego zachowania na wodzie są nagminne. *

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski