Dlaczego zlikwidowano Rodzinny Dom Dziecka?
Rodzinny Dom Dziecka ,, Poranek" został zlikwidowany! Powodem takiej decyzji były oskarżenia piętnastoletniej dziewczyny, która od roku mieszkała w "Poranku", jej opiekun miał się dopuszczać molestowania seksualnego. Tego nie potwierdzają żadne dowody, że nikt oficjalnie nie wie, dokąd trafiły dzieci zabrane z "Poranka"!
Państwo Mieczysława i Władysław P. w 2000 roku założyli w Rabce Rodzinny Dom Dziecka "Poranek". Trafiło tu ośmioro sierot, które odnaleźli w Państwowych Domach Dziecka w południowej Polsce. Rok temu do tej grupy dołączyły dwie siostry: piętnastoletnia Paulina i jej o rok młodsza siostra Patrycja. Nastolatki pochodzą z rozbitej rodziny.
- Tam największy kłopot był z matką. Matka cały czas pozostawała za granicą i miała bardzo roszczeniowy stosunek do rodziców zastępczych - mówi Maria Sobolewska - Świst, dyrektor Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Nowym Targu.
Miesiąc temu starsza z sióstr poinformowała pedagoga szkolnego, że jest molestowana przez swojego opiekuna. Rozpoczęło się piekło.
- Uważa, że byłem dla niej nadtroskliwy, nadopiekuńczy, że za często ją głaskałem, pocieszałem w różnych takich sytuacjach kiedy była załamana, chociażby po stracie chłopaka. I że ja ją głaskałem, klepałem. Kiedyś w obecności żony i dzieci poklepałem ją po brzuchu, jak leżała na trawie. Ona twierdzi, że tego nie chciała, ale nigdy mi tego nie powiedziała - mówi Władysław P., założyciel Rodzinnego Domu Dziecka "Poranek" w Rabce - Zdroju.
Pomimo tych wątpliwości, starosta, który jak przekonuje wykonywał polecenie sądu, podjął decyzję o natychmiastowym rozwiązaniu "Poranka". Wyprowadzka dzieci trwała zaledwie pół godziny
- Nikt nie wiedział, gdzie dzieci zostania przewiezione, czy do państwowego domu, czy do prywatnej kwatery, jak daleko - mówi pan Władysław.
W sądowym postanowieniu o odebraniu dzieci czytamy, że na rozprawie byli obecni ich opiekunowie. Prawda jest jednak zupełnie inna.
- Nie byłem ani przesłuchiwany, ani wzywany, nie znam sędziego, nie wiem skąd się wzięło takie postanowienie - mówi pan Władysław.
Zdzisława Sabała - Klocek, wiceprezes Sądu Rejonowego w Nowym Targu, odpiera wszystkie zarzuty.
- Ja uważam, że takie sprawy nie powinny być nagłaśniane medialnie, bo niczemu dobremu nie służą, ponieważ sąd jest od wydawania wyroków, a nie prasa, czy telewizja - mówi Zdzisława Sabała - Klocek wice - prezes Sądu Rejonowego w Nowym Targu.
Urzędnicy nie chcą ujawnić, dokąd trafiły dzieci zabrane z "Poranka". Udało nam się jednak ustalić, że nastolatka, która rzuciła oskarżenia o molestowanie seksualne, wyjechała wraz z siostrą za granicę, do matki.
- My dopiero z chwilą przesłuchania tych dzieci i zapoznania się z opiniami psychologów, którzy w tej sprawie będą występować, będziemy mogli powiedzieć, czy jest prawdopodobieństwo popełnienia na ich szkodę jakiegoś przestępstwa - mówi Zbigniew Gabryś z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
- To jest rodzina niezwykle zacna. Rodzina, dla której określenie honor, miłość, przyjaźń są najwyższej wagi. Oni to cały czas wdrażają swoim dzieciom - mówi Krzysztof Madej, mieszkaniec Rabki - Zdroju.*
*skrót materiału
Reporter: Paweł Kaźmierczak