Dostaje mandaty za kuzyna
Karany za przestępstwa kuzyna. Jan Czubek od 10 lat ponosi konsekwencje czynów, których nie popełnił. Za 59 - letniego emeryta podszywa się bowiem jego kuzyn - Jerzy. Mężczyzna bardzo często popada w konflikt z prawem. Policjantom jednak podaje dane osobowe pana Jana. Dziś emeryt ma do zapłacenia kilka tysięcy złotych kary.
Czy można przez dziesięć lat ponosić konsekwencje czynów, których się nigdy nie popełniło? Historia 59-letniego Jana Czubka pokazuje, że jak najbardziej. Wszystko rozpoczęło się na posterunku w bydgoskim Fordonie. W tym miejscu 10 lat temu kuzyn pana Jana - Jerzy - po raz pierwszy przedstawił się policjantom jako Jan Czubek.
- Mój brat był wezwany na rozpoznanie swojego brata Jana, czyli mnie. On pojechał i zobaczył, że to mój kuzyn, a nie ja. I od tego czasu wiem, że on się zaczął na mnie powoływać - opowiada Jan Czubek.
Lawina nieporozumień ruszyła. W skrzynce pana Jana zaczęły się pojawiać mandaty za drobne kradzieże, wszczynanie awantur i wezwania do zapłaty za izbę wytrzeźwień. Prawdziwy szok emeryt przeżył jednak wtedy, gdy do jego drzwi zapukali bydgoscy policjanci.
- Przyszła policja po tatę. Mieli nakaz aresztowania, doprowadzenia go do więzienia we Wronkach - wspomina Robert Czubek, syn Jana Czubka.
- Zabrali mnie. Miałem na komendzie robione zdjęcia, pobierane odciski palców. Przestępcę ze mnie zrobili - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Dopiero na posterunku w Bydgoszczy pan Jan dowiedział się, że ciąży na nim wyrok za kradzież. Po kliku godzinach spędzonych na komisariacie odzyskał wolność. Ale to nie zakończyło jego kłopotów. Przeciwnie.
- Musiałem jeździć, jako obwiniony oczywiście, odkręcać te wyroki - opowiada Jan Czubek, karany za kuzyna.
- W toku tych postępowań okazało się, że to była inna osoba. W związku z tym toczyła się następnie sprawa karna już przeciwko panu Jerzemu. Został on skazany na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności - informuje Krzysztof Dziedzic, prezes Sądu Rejonowego w Pile.
- A ze względu na małą szkodliwość czynu został zwolniony z aresztu - dodaje Jan Czubek, karany za kuzyna.
Co dalej działo się z panem Jerzym? Po kilku miesiącach ruszył w Polskę. Kielce, Inowrocław, Opole - to tylko kilka z miast, które odwiedził. W każdym z nich zostawiał po sobie "pamiątki" w postaci wykroczeń. Oczywiście dalej podszywał się pod pana Jana. Nie były one poważne, ale kary za nie - jak najbardziej. Efekt? Emeryt z dziewięciuset złotymi emerytury ma do zapłacenia kilka tysięcy złotych kary.
- W tym roku odebrałem 11 mandatów wykonawczych w Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy. To było 8 mandatów po 100 zł, jeden mandat był 500 zł i za dwie izby wytrzeźwień. Z całej Polski - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
- Pan Jerzy-przestępca ukochał sobie najbardziej Zakopane. Tamtejsi policjanci rzekomego "pana Janka" znali bardzo dobrze. Dokumentów nie posiadał, ale przy legitymowaniu podawał wszelkie dane. Dane swego kuzyna. Znał nawet jego PESEL.
- Bez zająknięcia podawał wszystkie swoje dane personalne i nie było żadnych podstaw przypuszczać, że nie są one jego - informuje Augustyn Kubowicz z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
- Tym policjantom powiedział, ze jest emerytem wojskowym i ma 7400 emerytury, oni to potwierdzili. A kiedy, jako emeryt wojskowy kradł kawę, to mu od razu wystawili 1000 zł mandatu - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Pan Jan ma pretensje do policjantów w całym kraju. Zarzuca im nieudolność, ale przede wszystkim boli go to, że funkcjonariusze nieświadomie pomogli panu Jerzemu w oszustwie.
- On na początku znał tylko moje imię, nazwisko, datę urodzenia, imię matki i ojca. Później policja dodała mu mój adres i PESEL, bo wypisując mandaty kredytowe, napisali mu wszystkie moje dane - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Miesiąc temu pan Jerzy C. został zatrzymany. Czy to jednak koniec kłopotów pana Jana? Sam zainteresowany nie wierzy już w polski wymiar sprawiedliwości.
- On, jak będzie miał możliwość, to znowu będzie podawał się za mnie. Dopóki on będzie żył, albo ja, to się nie skończy - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.*
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz ibrachacz@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Mój brat był wezwany na rozpoznanie swojego brata Jana, czyli mnie. On pojechał i zobaczył, że to mój kuzyn, a nie ja. I od tego czasu wiem, że on się zaczął na mnie powoływać - opowiada Jan Czubek.
Lawina nieporozumień ruszyła. W skrzynce pana Jana zaczęły się pojawiać mandaty za drobne kradzieże, wszczynanie awantur i wezwania do zapłaty za izbę wytrzeźwień. Prawdziwy szok emeryt przeżył jednak wtedy, gdy do jego drzwi zapukali bydgoscy policjanci.
- Przyszła policja po tatę. Mieli nakaz aresztowania, doprowadzenia go do więzienia we Wronkach - wspomina Robert Czubek, syn Jana Czubka.
- Zabrali mnie. Miałem na komendzie robione zdjęcia, pobierane odciski palców. Przestępcę ze mnie zrobili - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Dopiero na posterunku w Bydgoszczy pan Jan dowiedział się, że ciąży na nim wyrok za kradzież. Po kliku godzinach spędzonych na komisariacie odzyskał wolność. Ale to nie zakończyło jego kłopotów. Przeciwnie.
- Musiałem jeździć, jako obwiniony oczywiście, odkręcać te wyroki - opowiada Jan Czubek, karany za kuzyna.
- W toku tych postępowań okazało się, że to była inna osoba. W związku z tym toczyła się następnie sprawa karna już przeciwko panu Jerzemu. Został on skazany na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności - informuje Krzysztof Dziedzic, prezes Sądu Rejonowego w Pile.
- A ze względu na małą szkodliwość czynu został zwolniony z aresztu - dodaje Jan Czubek, karany za kuzyna.
Co dalej działo się z panem Jerzym? Po kilku miesiącach ruszył w Polskę. Kielce, Inowrocław, Opole - to tylko kilka z miast, które odwiedził. W każdym z nich zostawiał po sobie "pamiątki" w postaci wykroczeń. Oczywiście dalej podszywał się pod pana Jana. Nie były one poważne, ale kary za nie - jak najbardziej. Efekt? Emeryt z dziewięciuset złotymi emerytury ma do zapłacenia kilka tysięcy złotych kary.
- W tym roku odebrałem 11 mandatów wykonawczych w Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy. To było 8 mandatów po 100 zł, jeden mandat był 500 zł i za dwie izby wytrzeźwień. Z całej Polski - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
- Pan Jerzy-przestępca ukochał sobie najbardziej Zakopane. Tamtejsi policjanci rzekomego "pana Janka" znali bardzo dobrze. Dokumentów nie posiadał, ale przy legitymowaniu podawał wszelkie dane. Dane swego kuzyna. Znał nawet jego PESEL.
- Bez zająknięcia podawał wszystkie swoje dane personalne i nie było żadnych podstaw przypuszczać, że nie są one jego - informuje Augustyn Kubowicz z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
- Tym policjantom powiedział, ze jest emerytem wojskowym i ma 7400 emerytury, oni to potwierdzili. A kiedy, jako emeryt wojskowy kradł kawę, to mu od razu wystawili 1000 zł mandatu - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Pan Jan ma pretensje do policjantów w całym kraju. Zarzuca im nieudolność, ale przede wszystkim boli go to, że funkcjonariusze nieświadomie pomogli panu Jerzemu w oszustwie.
- On na początku znał tylko moje imię, nazwisko, datę urodzenia, imię matki i ojca. Później policja dodała mu mój adres i PESEL, bo wypisując mandaty kredytowe, napisali mu wszystkie moje dane - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.
Miesiąc temu pan Jerzy C. został zatrzymany. Czy to jednak koniec kłopotów pana Jana? Sam zainteresowany nie wierzy już w polski wymiar sprawiedliwości.
- On, jak będzie miał możliwość, to znowu będzie podawał się za mnie. Dopóki on będzie żył, albo ja, to się nie skończy - mówi Jan Czubek, karany za kuzyna.*
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz ibrachacz@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)