Dziecko świadkiem zabójstwa?
Zagadkowa zbrodnia we wsi Ostrzykowo koło Płocka. W jednym z domów, bliscy znaleźli ciało mężczyzny z raną postrzałową z tyłu głowy. Policja i prokuratura nie chcą zdradzać żadnych szczegółów zbrodni. Reporterzy "Interwencji" przeprowadzili własne śledztwo i odkryli bulwersujące szczegóły tej tragedii. Zabójcę najprawdopodobniej widział dwuipółletni syn zastrzelonego mężczyzny.
Ostrzykowo, rozciągnięta wśród pól mała wieś w powiecie płockim. Rok temu państwo Adam i Mirosława B. wraz z piątką swoich dzieci, w niejasnych okolicznościach, w wyniku pożaru stracili dom. W budowie nowego pomogła finansowo gmina i powiat.
- Gmina dała nam 11 tys. zł i starosta 30 tys. zł. Można sobie wyobrazić, ile to można zrobić za 40 tys. zł. Zazdrościli nam ludzie, nawet nie chcieli dzień dobry odpowiadać - twierdzi pani Mirosława, żona zabitego mężczyzny.
- Nie mieliśmy informacji o tym, że była to jakaś rodzina pod szczególnym nadzorem policji, żeby mogło dochodzić do zakłóceń ładu, porządku czy jakiegoś znęcania. Takich informacji nie było - mówi Mariusz Gierula, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Tydzień temu rodzina miała się przeprowadzić do nowego domu. Niestety, w przeddzień przeprowadzki doszło do tragedii
- Chciałam obudzić męża. Nie poruszał się. Zobaczyłam plamki na głowie. Poszłam do braci, żeby przyszli zobaczyć, co się stało. Zauważyli, że leci mu krew z ucha i z buzi. Przyjechało pogotowie. Lekarze stwierdzili zgon, ale nie potrafili podać jego przyczyny. Wezwali policję - opowiada pani Mirosława, żona zabitego mężczyzny.
- Żadnych szczegółów ujawniać nie mogę. Dobro śledztwa wymaga, aby przed opinią publiczną jednak zachować w dyskrecji ustalenia, jakie poczyniliśmy. Mogę potwierdzić, że przyczyną zgonu była rana postrzałowa - mówi Robert Pęcherzewski z Prokuratury Rejonowej w Płocku.
Jedyni świadkowie zabójstwa mężczyzny, to jego dwaj synowie - dwuipółletni Pawełek oraz siedmioletni Adam, którzy spali w tym samym pokoju, co ojciec. Zabójcę na pewno widział młodszy z nich, który zaraz po zdarzeniu, przerażony pobiegł do swojej babci.
- Ten mały gadał, że tata "puf", "puf," to tak jakby ktoś go zastrzelił. Ale to mały dzieciak, nie może wytłumaczyć - mówi jedna z mieszkanek Ostrzykowa.
Tuż po ujawnieniu zwłok, z domu państwa B. zginęła wiatrówka, która, jak wiele na to wskazuje, mogła być przerobiona na broń ostrą
Czy to prawda, że mężczyzna mógł być zamieszany w kłusownictwo?
- Jest to oczywiście jeden z wątków, który musimy sprawdzić, ale na tym etapie bliższych informacji, niestety nie możemy przekazać - odpowiada Mariusz Gierula z Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Czy zabójcą mógł być ktoś z domowników?
- Jest jeszcze podejrzenie, że to zrobiło to 7-letnie dziecko. Bo on najpierw zaczął coś mówić, a teraz nie rozmawia. Nic nie chce mówić. Zrobił się nerwowy, o nic nie można go zapytać. Mógł to być nieszczęśliwy wypadek, choć taki dzieciak raczej nie schowałby broni tak, żeby jej nikt nie znalazł - mówi pani Mirosława, żona zabitego mężczyzny.
Mirosława - żona zabitego mężczyzny "No, właśnie, gdzie ta broń, to już wszystko tak przeszukiwane, to myślę że
- Okoliczności, w jakich doszło do ujawnienia zwłok tego mężczyzny były i w dalszym stopniu są w najwyższym stopniu niejasne, dlatego prowadzimy wielokierunkowe czynności procesowe - mówi Robert Pęcherzewski z Prokuratury Rejonowej w Płocku. *
* skrót materiału
Reporter Paweł Kaźmierczak