Emeryt - terrorysta
Jan Zimowski poszedł do ZUS- u po świadczenie przedemerytalne. Odsyłany od pokoju do pokoju zdenerwował się i powiedział, że ZUS powinno się rozsadzić. Teraz oskarżony jest o groźby karalne, a policja przeszukała jego dom szukając... bomby.
- Z kwiatkiem się nie udałem do niej, ale też nie poszedłem z siekierą - mówi Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
Wszystko zaczęło się 8 miesięcy temu. Jan Zimowski poszedł do swojego oddziału ZUS-u w Kędzierzynie Koźlu po 900 zł zasiłku przedemerytalnego. Pieniądze, jak twierdzi, miały być wcześniej, a nie były.
- Ja mówię o jednym, a pani o drugim, pomyślałem, że pójdę do dyrektora, ale to nie jest tak łatwo do dyrektora się dostać - opowiada Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
- Sprawdzono, że ze strony Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie były popełnione błędy proceduralne, świadczenie za październik zostało właściwie przelane na konto bankowe - informuje Eugeniusz Węgrzyk z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Tłumaczenia ZUS-u nie przekonały pana Jana. Emeryt nie rozumiał urzędniczych argumentów. Odsyłany od pokoju do pokoju nie wytrzymał. Puściły mu nerwy.
- Ja nie rozmawiałem o pogodzie. Powiedziałem, że ich trzeba rozsadzić, a panie, z którymi rozmawiałem, przewietrzyć - mówi Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
- Pan groził kierownictwu. Kierownictwo inspektoratu uznało, że należy powiadomić policję - mówi Agnieszka Granatowska, rzecznik ZUS-u w Opolu.
Kilka dni później do mieszkania pana Jana zapukała policja. Zaczęło się przeszukanie. Policja nie znalazła jednak nic podejrzanego.
- W wyniku podjętych czynności, podczas przeszukania mieszkania, żadnych materiałów nie znaleziono - informuje Włodzimierz Kominek, rzecznik prasowy kędzierzyńskiej policji.
- Janowi Z. postawiono zarzut, że w dniu 29 października w Kędzierzynie-Koźlu groził wysadzeniem budynku inspektoratu ZUS, celem wypłaty mu pieniędzy - dodaje Eugeniusz Węgrzyk z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Czy rzeczywiście ZUS w Kędzierzynie-Koźlu tak dba o bezpieczeństwo urzędników i klientów. Postanowiliśmy sprawdzić. W siedzibie ZUS-u zostawiliśmy plastikową torbę. Siatką bez właściciela nikt się nie interesował.
Historia pana Jana znalazła finał w sądzie. Emerytowi grozi do 3 lat więzienia. Ustąpić nie chce ani ZUS, ani emeryt.
- Ja nie mam za co przepraszać, gdybym ja cokolwiek złego zrobił, to bym przepraszał. Mnie to troszeczkę śmieszy, bawi - podsumowuje Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
Wszystko zaczęło się 8 miesięcy temu. Jan Zimowski poszedł do swojego oddziału ZUS-u w Kędzierzynie Koźlu po 900 zł zasiłku przedemerytalnego. Pieniądze, jak twierdzi, miały być wcześniej, a nie były.
- Ja mówię o jednym, a pani o drugim, pomyślałem, że pójdę do dyrektora, ale to nie jest tak łatwo do dyrektora się dostać - opowiada Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
- Sprawdzono, że ze strony Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie były popełnione błędy proceduralne, świadczenie za październik zostało właściwie przelane na konto bankowe - informuje Eugeniusz Węgrzyk z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Tłumaczenia ZUS-u nie przekonały pana Jana. Emeryt nie rozumiał urzędniczych argumentów. Odsyłany od pokoju do pokoju nie wytrzymał. Puściły mu nerwy.
- Ja nie rozmawiałem o pogodzie. Powiedziałem, że ich trzeba rozsadzić, a panie, z którymi rozmawiałem, przewietrzyć - mówi Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
- Pan groził kierownictwu. Kierownictwo inspektoratu uznało, że należy powiadomić policję - mówi Agnieszka Granatowska, rzecznik ZUS-u w Opolu.
Kilka dni później do mieszkania pana Jana zapukała policja. Zaczęło się przeszukanie. Policja nie znalazła jednak nic podejrzanego.
- W wyniku podjętych czynności, podczas przeszukania mieszkania, żadnych materiałów nie znaleziono - informuje Włodzimierz Kominek, rzecznik prasowy kędzierzyńskiej policji.
- Janowi Z. postawiono zarzut, że w dniu 29 października w Kędzierzynie-Koźlu groził wysadzeniem budynku inspektoratu ZUS, celem wypłaty mu pieniędzy - dodaje Eugeniusz Węgrzyk z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Czy rzeczywiście ZUS w Kędzierzynie-Koźlu tak dba o bezpieczeństwo urzędników i klientów. Postanowiliśmy sprawdzić. W siedzibie ZUS-u zostawiliśmy plastikową torbę. Siatką bez właściciela nikt się nie interesował.
Historia pana Jana znalazła finał w sądzie. Emerytowi grozi do 3 lat więzienia. Ustąpić nie chce ani ZUS, ani emeryt.
- Ja nie mam za co przepraszać, gdybym ja cokolwiek złego zrobił, to bym przepraszał. Mnie to troszeczkę śmieszy, bawi - podsumowuje Jan Zimowski, oskarżony o groźby karalne.
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)