Emerytka pobiła policjantów?
Skandal! Zofia Korczyńska, dyrektor Muzeum Czynu Niepodległościowego w Krakowie, wielokrotnie odznaczona za zasługi dla kraju, dziś niestety walczy o przetrwanie. Dwa lata temu na jej posesję weszła grupa ludzi, którzy kupili od bratowej pani Korczyńskiej część domu. Bez nakazu eksmisji wtargnęli do budynku i to w dodatku w asyście policji!
Pani Zofia mieszka w tym domu od 1939 roku. To dziedzictwo jej rodziny. Zawsze starała się za wszelką cenę dbać o swoją spuściznę. Niestety dziewięć lat temu po śmierci brata, dowiedziała się, że do połowy domu rości sobie pretensje także jej bratowa.
- W obecności notariusza zeznała, że żadne osoby trzecie nie roszczą sobie pretensji do tego miejsca, co jest niezgodne z prawem i prawdą - relacjonuje pani Zofia.
Pani Zofia natychmiast zaczęła sądownie ubiegać się o prawo do własności domu, w którym spędziła całe swoje życie. Postępowanie spadkowe trwało. Starsza pani czekała na wyrok sądu. Jednak dwa lata temu ku jej zdziwieniu, nieznane pani Zofii trzy osoby w asyście policji zaczęły włamywać się do jej domu. Bez nakazu eksmisji.
- Pytałam się policjantów, czy mają nakaz prokuratorski do wejścia, czy mają nakaz komorniczy i gdzie jest komornik, a oni zaczęli się śmiać - opowiada pani Zofia.
Osoby, które starały się dostać do domu emerytki, to między innymi przedstawiciele spółki, która zakupiła część domu pani Zofii, od jej bratowej.
- Nie ulega wątpliwości, że ten dom moja klientka ma przez zasiedzenie. Od kilkudziesięciu lat tylko ona go zajmowała, choć są tam dwa lokale. Pani Zofia miała świadomość tego, że wdowa po jej bracie stara się o spadek, ale nie wiedziała, że jej bratowa sprzedała jedno z mieszkań - mówi Wiktor Mordarski, adwokat pani Zofii.
- Kiedy ja rozmawiałam przez telefon, policjant mnie uderzył, a potem popchnął. Wtedy upadłam - relacjonuje pani Zofia.
- Otrzymałem telefon od mojej klientki, że przed jej domem stoją jakieś osoby i chcą wejść do domu. Poradziłem, żeby zgłosiła to na policję. Okazało się jednak, że policja na prośbę owych osób wtargnęła przy użyciu siły do domu pani Korczyńskiej. Byłem zdziwiony, bo asysta policji w takich sprawach jest nielegalna. Nie było orzeczenia sądu o eksmisji, nie było komornika i akcja nie miała podstawy prawnej - mówi mecenas Mordarski.
Pani Zofia została skuta w kajdanki i zawieziona na komisariat policji. Starsza pani została oskarżona o pobicie funkcjonariuszy policji .
- Została oskarżona z dwóch artykułów. Z powodu zbyt małej szkodliwości społecznej otrzymała 500 złotych grzywny - mówi Robert Lisak, rzecznik Okręgowego Sądu w Krakowie.
Z postanowieniem sądu pani Zofia nie chciała się zgodzić. O ukaranie policjantów zaczęła walczyć u prokuratora generalnego.
- Ja się czasami czuję jakbym nie była we własnym domu. Nie po to moja rodzina go budowała. To jest pogwałcenie jakiegokolwiek prawa - żali się pani Zofia.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk