Horror młodych piłkarzy
Dwóch radnych oraz pracownik Urzędu Gminy w Gościnie urządziło sobie alkoholową libację podczas sportowego wyjazdu z dziećmi. Żeby dzieci były grzeczne, mówiono im, że opiekunowie mają "licencję na zabijanie". Zastraszona młodzież przeżyła koszmar.
Tak można nazwać kilkudniowy wyjazd trzynastu uczniów z Gościna w powiecie kołobrzeskim. Chłopcy pojechali do Niemiec na turniej piłkarski. Opiekować się dziećmi miało dwóch radnych i urzędnik z gminy.
- Balanga opiekunów rozpoczęła się już w autobusie - mówi Robert Plata, ojciec chłopca, który pojechał na obóz.
Według chłopców, radni Stefan Orłowski i Piotr Różański oraz inspektor do spraw kultury w Urzędzie Gminy Gościno, Bogusław Korycki, urządzali libacje alkoholowe. Na piciu podobno się nie skończyło. Dzieci twierdzą, że były bite i poniżane.
Z relacji dzieci pobyt w Niemczech był prawdziwym koszmarem. W dzień nikt się nimi nie opiekował. W nocy, aby nie przeszkadzały w imprezach, zamykane były w dwóch dwuosobowych pokojach.
Chłopcy twierdzą, że opiekunowie pożyczali od nich pieniądze. Dzieci próbowały dzwonić do rodziców z prośbą o pomoc. Jednak wyjazd do Niemiec dla większości rodziców to zbyt kosztowna wycieczka. Później kontakt z chłopcami się urwał. Dlaczego? Bo podobno radni zarekwirowali im telefony komórkowe.
- Próbowałam dodzwonić się do dzieci, ale nie mogłam. Później dowiedziałam się, że telefony oddano im dopiero w drodze powrotnej - opowiada matka jednego z chłopców.
Kiedy wycieczka wracała już do Polski rodzice o sprawie powiadomili policję. Funkcjonariusze zatrzymali autobus zanim dotarł do Gościna.
- Dwóch opiekunów miało po dwa promile alkoholu - mówi kom. Łukasz Chruściel z Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu.
Chłopcy, którzy byli na obozie proszą o to, żeby nie pokazywać ich twarzy. Twierdzą, że byli opiekunowie grożą im i szantażują.
Radni i opiekunowie unikają kontaktów z mediami. Piotr Różański twierdzi, że młodzi piłkarze konfabulują i przyznaje się jedynie do wypicia dwóch piw w drodze powrotnej z Niemiec. Drugi opiekun, Stefan Orłowski, nagle wyjechał z miasta.
Niestety nieodpowiedzialni urzędnicy w swojej gminie mają wielu zwolenników i obrońców. O całe zamieszanie oskarżają rodziców chłopców. Jednak policja ma film, w którym radni przyznają do nadużyć ze swojej strony.
- Myślą, że się wywiną. Czują się bezkarni - mówi matka jednego z chłopców.
*skrót materiału
aborzecki@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)
- Balanga opiekunów rozpoczęła się już w autobusie - mówi Robert Plata, ojciec chłopca, który pojechał na obóz.
Według chłopców, radni Stefan Orłowski i Piotr Różański oraz inspektor do spraw kultury w Urzędzie Gminy Gościno, Bogusław Korycki, urządzali libacje alkoholowe. Na piciu podobno się nie skończyło. Dzieci twierdzą, że były bite i poniżane.
Z relacji dzieci pobyt w Niemczech był prawdziwym koszmarem. W dzień nikt się nimi nie opiekował. W nocy, aby nie przeszkadzały w imprezach, zamykane były w dwóch dwuosobowych pokojach.
Chłopcy twierdzą, że opiekunowie pożyczali od nich pieniądze. Dzieci próbowały dzwonić do rodziców z prośbą o pomoc. Jednak wyjazd do Niemiec dla większości rodziców to zbyt kosztowna wycieczka. Później kontakt z chłopcami się urwał. Dlaczego? Bo podobno radni zarekwirowali im telefony komórkowe.
- Próbowałam dodzwonić się do dzieci, ale nie mogłam. Później dowiedziałam się, że telefony oddano im dopiero w drodze powrotnej - opowiada matka jednego z chłopców.
Kiedy wycieczka wracała już do Polski rodzice o sprawie powiadomili policję. Funkcjonariusze zatrzymali autobus zanim dotarł do Gościna.
- Dwóch opiekunów miało po dwa promile alkoholu - mówi kom. Łukasz Chruściel z Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu.
Chłopcy, którzy byli na obozie proszą o to, żeby nie pokazywać ich twarzy. Twierdzą, że byli opiekunowie grożą im i szantażują.
Radni i opiekunowie unikają kontaktów z mediami. Piotr Różański twierdzi, że młodzi piłkarze konfabulują i przyznaje się jedynie do wypicia dwóch piw w drodze powrotnej z Niemiec. Drugi opiekun, Stefan Orłowski, nagle wyjechał z miasta.
Niestety nieodpowiedzialni urzędnicy w swojej gminie mają wielu zwolenników i obrońców. O całe zamieszanie oskarżają rodziców chłopców. Jednak policja ma film, w którym radni przyznają do nadużyć ze swojej strony.
- Myślą, że się wywiną. Czują się bezkarni - mówi matka jednego z chłopców.
*skrót materiału
aborzecki@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)