Masakra na drodze
To jeden z najtragiczniejszych wypadków ostatnich lat w Łódzkiem. W miejscowości Regny, w czołowym zderzeniu dwóch samochodów zginęło 8 osób. W większości młodych. Wypadek był tak dramatyczny, że bliskim trudno było rozpoznać ciała zmarłych. Rodziny ofiar nie potrafią otrząsnąć się po tragedii.
Robert - 17 lat, Arkadiusz - 20 lat, Marek - 20 lat, Leszek 17 - lat, Rafał 20 - lat, Ewelina 20 - lat. Ci młodzi ludzie mieli plany i marzenia. Studia, praca i wspólne wakacje. Niestety, żadne z nich już tych marzeń nie zrealizuje.
Kilka dni temu chłopcy wracali z wakacji pociągiem. Ewelina postanowiła odebrać ich ze stacji kolejowej w Koluszkach. Mieli zaledwie kilka kilometrów do domu. Niestety, nie dojechali.
- Citroen wyprzedzał Opla. Po wykonaniu manewru stracił panowanie nad pojazdem. Niestety, doszło do dachowania. Samochód zatrzymał się na drugim pasie jezdni, gdzie doszło do zderzenia czołowego z Toyotą - informuje Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
W Toyocie jechała 54-letnia Małgorzata i jej 55-letni mąż Stanisław. Kobieta zmarła na miejscu. Jej męża i jednego z chłopców w stanie krytycznym przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Zgierzu.
- Mimo rozpaczliwych prób ratowania życia pacjentów, którzy trafili do nas w stanie krytycznym, nie udało się uratować życia dwóm pacjentom. Nasi lekarze zrobili wszystko, co było w ich mocy - mówi Łukasz Zimka ze Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu.
Wypadek był tak dramatyczny, że bliskim trudno było rozpoznać ciała zmarłych.
- Staraliśmy się ustalić, kto tam był. Część miała dokumenty, część nie. Dzwoniliśmy do późnych godzin nocnych, kontakt z rodzinami był przykry - opowiada Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Spekulacjom, jak mogło dojść do tak dramatycznego zdarzenia, nie ma końca. Jednak ostateczne okoliczności i przyczyny wypadku ustali dopiero prokuratura. Droga w Regnach, niedaleko Koluszek, gdzie wydarzył się wypadek, jest w złym stanie. Zbyt wąska, a krawężniki za wysokie.
- Trudno nam powiedzieć o przyczynach wypadku. Wszyscy jego uczestnicy nie żyją, więc będziemy opierać się na zabezpieczonych śladach i relacjach świadków. Być może, rolę odegrał czynnik ludzki, być może, zły stan techniczny pojazdu - mówi Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Od momentu tragicznego wypadku, na miejscu nie gasną znicze. Przychodzą rodziny, znajomi, przyjaciele, przypadkowi przejezdni. Wszyscy żegnają Roberta, Arkadiusza, Marka, Leszka, Rafała ,Ewelinę, Małgorzatę i Stanisława. *
* skrót materiału
Reporter:Żanetta Kołodziejczyk