Na tropie zbuntowanych betanek
Zbuntowane byłe siostry betanki znalazły nowe schronienie. Zamieszkały w przykościelnym domu pielgrzyma w Płonce Kościelnej niedaleko Łap na Białostocczyźnie. Siostry zostały wykluczone z zakonu, uczestniczą jednak we wszystkich nabożeństwach kościelnych. Pracują w ogrodzie i na plebanii.
10 października ubiegłego roku. Komornik w asyście policji eksmituje ponad 60 zakonnic, które ukrywały się nielegalnie przez wiele miesięcy w klasztorze w Kazimierzu Dolnym. Po eksmisji zbuntowane zakonnice wyjechały i na długo ślad po nich zaginął. Udało nam się dotrzeć do miejsca, gdzie wiele z nich wspólnie zamieszkało.
Płonka Kościelna - mała wioska niedaleko Łap na Białostocczyźnie. To tam zbuntowane zakonnice znalazły schronienie.
- Oficjalnie nie mam żadnego potwierdzenia, dowiaduje się od mediów, że najprawdopodobniej tam są betanki. Osobiście mnie to bardzo cieszy, ktoś się nimi wreszcie zaopiekował - mówi Roman Czepe, burmistrz Łap.
- Jest wspaniale. One są dalej u nas. Teraz był nawet u nas obraz i biskup Stefanek. Nawet pochlebił to, że pięknie się modlą - dodaje mieszkaniec Płonki Kościelnej.
W pobliżu kościoła stoi okazała plebania proboszcza. Tuż obok opustoszały dom pielgrzyma - jednopiętrowy, zniszczony budynek, z wyglądu przypominający koszary. To w nim znalazły schronienie byłe betanki.
- Księdza się pytałem, co to są za siostry, on nic nie wie. Biskup podobno mu te siostry wsadził - twierdzi organista parafii w Płonce Kościelnej.
Siostry zostały wykluczone z zakonu, uczestniczą jednak we wszystkich nabożeństwach kościelnych. Pracują w ogrodzie i na plebanii. Nie noszą habitów, teraz ubrane są w długie spódnice.
- Nie chodzą po ogródkach, nie kradną, my im nic nie dajemy. Nie wiem, z czego żyją, ale z czegoś żyją. Czyli jest w porządku - opowiada mieszkaniec Płonki Kościelnej.
- Bardzo często buduje się taki syndrom oblężonej twierdzy, siostry mają takie poczucie, że były w jakiejś tam grupie, ta grupa została bardzo źle potraktowana i jakby cały świat obrócił się wokół nim - twierdzi Tomasz Łysakowski, psycholog Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Próbowaliśmy porozmawiać z siostrami, niestety bez skutku. Sprawą zbuntowanych zakonnic zajęła się prokuratura okręgowa w Suwałkach. Chodzi o wyjaśnienie ,czy prokurator w Lublinie utrudniał śledztwo związane z buntem sióstr z klasztoru w Kazimierzu Dolnym. Niestety, rzecznik prokuratury w ostatnim momencie odmówił skomentowania sprawy.
Jak długo betanki będą ukrywać się w Płonce Kościelnej? Kto płaci za ich utrzymanie? Tego nie wiemy. Burmistrz Łap i mieszkańcy wioski nie widzą przeszkód w tym, aby siostry na stałe zamieszkały w przykościelnym domu pielgrzyma.
- Owszem w związku z obowiązkiem meldunkowym mógłbym się tym zainteresować, ale ja obowiązku meldunkowego nie traktuję poważnie, uważam go za wytwór PRL-u. Kto chce, niech się melduje. Nie zamierzam się interesować - mówi Roman Czepe, burmistrz Łap. *
* skrót materiału
Reporter: Marta Myszkowska