Noworodek wyrzucony przez okno!

Noworodek wyrzucony przez okno!

Dramat na warszawskiej Pradze. Cztery dni temu ktoś wyrzucił noworodka z mieszkania na II piętrze. Dziewczynki nie udało się uratować. Ojciec, matka i babcia dziecka byli pod wpływem alkoholu. Okazuje się, że rodzina była znana policji już od dawna. 5 lat temu odebrano jej prawa rodzicielskie do 11-letniego wówczas syna. Czy tragedii można było uniknąć?

- Ja nie pamiętam, żebym coś zrobił. Nie pamiętam. Jak piję 2-3 dni, to później nie pamiętam - mówił po zatrzymaniu ojciec dziecka.

Warszawska Praga. Ulica Stalowa. To tam 21 lipca ludzie zauważyli dziwne zawiniątko na ulicy. Był to leżący we krwi noworodek, którego ktoś chwilę wcześniej wyrzucił z okna kamienicy. Przechodzień zatrzymał straż miejską?  

- Około godziny 20 policjanci otrzymali informację, że na ulicy Stalowej, pod jednym z domów, prawdopodobnie leży noworodek. Bardzo szybko ustalili, że dziecko wypadło lub zostało wyrzucone z mieszkania na II piętrze - informuje Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji.

- Podszedłem do dziecka, nie płakało. Nie dawało żadnych oznak życia, dopiero po ściśnięciu pępowiny złapało oddech - wspomina funkcjonariusz straży miejskiej, który znalazł dziecko.

Dziewczynka natychmiast została przewieziona do szpitala. Zaczęła się dramatyczna walka o jej życie. Okazało się, że dziecko zostało wyrzucone z okna kamienicy na drugim piętrze. Wyrzucić przez okno noworodka mogły tylko 3 osoby przebywające w mieszkaniu : ojciec, matka lub babcia dziewczynki.

- Mieszkanie było zamknięte. Dzięki pomocy straży pożarnej udało się od zewnątrz wejść do mieszkania, w którym znajdowały się trzy osoby: prawdopodobnie matka dziecka, ojciec a także babcia. Okazało się że wszystkie trzy osoby były nietrzeźwe, dlatego zostały zatrzymane - mówi Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji.

Niestety, po dwóch godzinach dramatycznej walki o życie noworodek zmarł. Kto i dlaczego doprowadził do tej tragedii? Prokuratura postawiła zarzut zabójstwa ojcu dziecka. Jednak nie wykluczone, że pozostali członkowie tej rodziny również zostaną postawieni w stan oskarżenia. Śledztwo w tej sprawie trwa.

- To jest bardzo trudna sprawa, bo nie ma żadnych postronnych świadków, w mieszkaniu były tylko trzy osoby, które były najbliższe noworodkowi. Odbyła się również sekcja zwłok dziecka, lekarz medycyny sądowej stwierdził, że dziewczynka urodziła się zdrowa, zdolna do samodzielnego życia, a przyczyną zgonu był uraz wielonarządowy. Zbrodnia zagrożona jest pozbawieniem wolności na okres nie krótszy niż 8 lat, choć sąd może skazać winnego na karę 25 lat, a nawet dożywocia - informuje Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Okazuje się, że rodzina znana była wymiarowi sprawiedliwości już od dawna. W 2003 roku ograniczono im prawa rodzicielskie do jedenastoletniego syna. Według sąsiadów dziecko przeżyło tam koszmar.

- On w ogóle się tu nie pokazuje. O godzinie pierwszej w nocy budzili go, żeby poszedł zbierać złom. Rano nie chodził do szkoły, dziewięcioletnie dziecko - opowiada sąsiad rodziny.

Czy tej tragedii można było zapobiec? Co robić, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji? Przypomnijmy, że w momencie zatrzymania ojciec i babcia dziecka mieli ponad 2 promile alkoholu we krwi, a matka prawdopodobnie też była nietrzeźwa.

- Trudno takiej sytuacji zapobiec, ale jeśli będziemy reagowali na wszelkie akty przemocy, sąsiedzi nie będą milczeli, tylko takie sytuacje zgłaszali, reagując na każdy drobiazg: płacz dziecka czy też próby bicia, przemocy rodziców wobec dziecka, to może tego typu tragedii uda się uniknąć - mówi Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji. *

* skrót materiału

Reporterzy: Sylwia Sierpińska, Aneta Kaziuk

ssierpinska@polsat.com.pl