Odszkodowanie za ciasną celę!

Odszkodowanie za ciasną celę!

Odszkodowanie dla aresztanta za ciasną cele? To możliwe. Mirosław P., spędził w Areszcie Śledczym w Mysłowicach ponad dwa miesiące. Skarżył się na złe warunki, w jakich przyszło mu żyć i dostał dwa tysiące złotych zadośćuczynienia!

- Ponieważ taki wyrok zapadł, to spodziewam się lawiny pozwów ze strony więźniów, którzy będą chcieli pójść w moje ślady - mówi Mirosław P., który otrzymał odszkodowanie za odbywanie kary w przeludnionej celi.

- Sąd okręgowy uznał, iż zasądzona kwota jest adekwatna do rozmiaru i intensywności krzywdy, jakiej doznał powód. Odpowiada przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, jak również uwzględnia w sposób dostateczny natężenie winy strony pozwanej - informuje Hanna Szydziak z Sądu Okręgowego w Katowicach.

- Ja się z tym wyrokiem nie zgadzam. Złożyłem stosowną apelację, gdyż twierdzę, że temu panu żadna krzywda się nie stała w czasie pobytu w areszcie - mówi Ryszard Samojluk, dyrektor Aresztu Śledczego w Mysłowicach.

Mirosław P. przez dwa miesiące przebywał w areszcie śledczym w Mysłowicach. Został aresztowany, jak twierdzi, za groźby karalne.

W celi, w której mieszkał, przepisowo powinny przebywać trzy osoby, a mieszkały cztery na 9 metrach kwadratowych. Zdaniem Mirosława P. było za ciasno. Dokuczały mu też karaluchy.

- W celi maksymalnie trzyosobowej były 4 osoby czasami pięć osób. Przede wszystkim tam jest plaga karaluchów. Ja nałapałem w ciągu trzech dni dwadzieścia kilka karaluchów i wysłałem je do sądu jako dowód w sprawie - mówi Mirosław P., który otrzymał odszkodowanie za odbywanie kary w przeludnionej celi.

- Tej plagi nie ma. Jest pełna i naprawdę systematyczna profilaktyka - mówi Ryszard Samojluk, dyrektor Aresztu Śledczego w Mysłowicach

Podobnych wyroków może być więcej. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis pozwalający dyrektorom więzień na zagęszczanie cel poniżej ustawowej normy 3 metrów kwadratowych, jest niezgodny z konstytucją.

- My byśmy chcieli, jako więziennictwo, żeby rzeczywiście tego prawa przestrzegać, aby skazany miał 3 metry kwadratowe. Z drugiej jednak strony jesteśmy jakby zakładnikiem polityki karnej. Tak naprawdę nie ma przepisu, który by pozwolił odmówić w areszcie przyjęcia skazanego z powodu braku miejsc - mówi Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

W polskich więzieniach wyroki odsiaduje ponad 85 tysięcy więźniów. Miejsc jest tylko ponad 77 tysięcy czyli o około 8 tysięcy za mało. Jeżeli więźniowie masowo zaczną składać pozwy, to kłopot będzie miał budżet państwa. Bo to z niego, czyli z kieszeni podatników będą wypłacane odszkodowania.

Mirosław P. dziś jest już na wolności. Otworzył biuro i chce pomagać innym skazanym walczyć o zadośćuczynienia za złe warunki panujące w więzieniach. Zatrudnił prawnika i już ma pierwszych klientów.

- Takich pozwów może być sporo. Po pierwsze dlatego, że Trybunał Konstytucyjny jasno się wypowiedział, że jest to niesprecyzowany, zły przepis, a po drugie dlatego, że o tym się stało głośniej - mówi Dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. *

* skrót materiału

Reporter: Anna Jurek