Oskarżony o morderstwo skarży innych
Adrian W. został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i morderstwo 18-letniej Katarzyny. Sąd apelacyjny uchylił wyrok, by sprawdzić czy mężczyzna nie działał z pobudek zasługujących na szczególne potępienie i jeszcze wyższą karę. Od tego czasu Adrian W. paraliżuje pracę sądu. Składa oświadczenia, wnioski, a także pozwy przeciw wszystkim osobom biorącym udział w postępowaniu. I nic nie można z tym zrobić, bo Adrian W. działa zgodnie z prawem.
- Chciał 70 tysięcy złotych odszkodowania za to, że niby nazwałam go zwierzęciem. Nigdy w życiu tego nie powiedziałam, zwierzę jest mądre, dba o swoje dzieci, a on nie dba o nikogo i o nic - mówi Danuta Zegan, matka zamordowanej Katarzyny.
- Nie mamy wpływu na to, żeby zabronić składania tego rodzaju pism procesowych - informuje Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
23 sierpnia 2002 roku 18-letnia Katarzyna Zegan bawiła się na dyskotece. Na tej samej dyskotece przebywał Adrian W. Jak wynika z ustaleń prokuratury mężczyzna odwiózł do domu swoich znajomych i wrócił przed lokal.
- Zaproponował jej podwiezienie do domu. Pokrzywdzona prawdopodobnie wsiadła do samochodu, tam oskarżony dążył do zgwałcenia jej. Kiedy napotkał na opór, doszło do szarpaniny, podczas której rozerwał jej ubranie, powyrywał jej włosy i w trakcie gwałcenia udusił. Zwłoki porzucił przy drodze - informuje Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Na podstawie zeznań świadków ustalono, że sprawcą brutalnego morderstwa może być Adrian W. W samochodzie, którym tej nocy się poruszał, zabezpieczono liczne ślady.
- Na odzieży ofiary ujawniono ślady biologiczne pochodzące od oskarżonego . Na jego ubraniu ustalono ślady pochodzące od Katarzyny, potwierdziły to ekspertyzy kryminalistyczne - mówi Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Adrian W. został aresztowany. W toruńskim sądzie rozpoczął się jego proces. Sąd pierwszej instancji skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
- Ten wyrok został zaskarżony przez obie strony procesu. Sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu pierwszej instancji, mimo że, jak stwierdził - postępowanie zostało przeprowadzone wyjątkowo wnikliwie - opowiada Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
- Sąd okręgowy ma zastanowić się, czy w sprawie nie zachodzi tak zwana motywacja zasługująca na szczególne potępienie, która może mieć wpływ na wysokość kary - informuje Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
Proces Adriana W. zaczął się od nowa. Trwa już dwa lata. Dlaczego aż tyle? Ponieważ oskarżony skutecznie paraliżuje prace sądu - składa wnioski, oświadczenia, domaga się powołania kolejnych świadków i zmiany sędziów. A wszystko - zgodnie z prawem.
- To jest wyjątkowa bezczelność, wyjątkowa postawa, której się nie da opisać. Człowiek obłożył się książkami, uważa, że czytając książkę o kardiochirurgii mógłby zrobić przeszczep serca, że jest najmądrzejszy z całego kręgu ludzi, którzy są zaangażowani w ten proces - twierdzi Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
- Łapie świadków za słowa i składa w związku z tym oświadczenia. Powoduje to przedłużanie procesu. Zdarzały się sytuacje, że sąd planował przesłuchanie trzech, czterech świadków, a nie zdążył przesłuchać jednego - mówi Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Pojechaliśmy z kamerą na jedną z rozpraw. Chcieliśmy się przekonać, w jaki sposób Adrian W. przedłuża toczący się proces. A wygląda to tak:
Sąd: Panie W. ja już na tym etapie skończyłam! I na ten moment słuchamy świadka, tak?
Adrian W.: Ale...
Sąd: Czy to jest dla pana jasne?
Adrian W.: Ale...
Sąd: Proszę o umożliwienie świadkowi dalszej wypowiedzi, proszę.
Adrian W.: Ale chciałbym złożyć wniosek o sprostowanie protokołu rozprawy, bo niedokładnie zostało zaprotokołowane.
Sąd: Zostało zaprotokołowane to, co powiedział pełnomocnik.
Adrian W.: Właśnie nie.
Sąd: Intencja była taka, świadek zeznaje dalej.
Adrian W. Chodzi mi o treść protokołu.
Sąd: Panie W.
Adrian W.: Jak tak mamy robić, to po co ja tu w ogóle jestem?
Sąd: Panie W. przesłuchamy świadka, wtedy pan złoży wniosek.
- W noc poprzedzającą rozprawę ja w ogóle nie mogę spać. Myślę o tym, co będzie, co ta kreatura znowu wymyśli - mówi Stanisław Zegan, ojciec zamordowanej Katarzyny.
Pomysłowość Adriana W. nie zna granic. Nie dość, że próbuje przedłużać w nieskończoność toczące się postępowanie, to jeszcze składa pozwy przeciwko wszystkim, którzy mają związek z tą sprawą - sędziom, biegłym, policjantom, świadkom. I - przypomnijmy - ma do tego prawo...
- Nie ma możliwości, żeby sąd odmawiał przyjęcia tego rodzaju pozwów w sprawach cywilnych. Ja abstrahuję od rozstrzygnięcia, czy te pozwy są słuszne czy nie.(..) Proszę mi wierzyć, że gdybym mógł zwrócić te pisma bez nadania im biegu, w momencie jak one wpływają, to bym to uczynił - mówi Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
Najbardziej szokujące jest jednak to, że Adrian W. składa do sądu pozwy przeciwko matce zamordowanej dziewczyny. Domaga się przeprosin i odszkodowań.
- Żonę oskarżył kiedyś, że go nazwała zwierzęciem. Zwierzę? On nie zasługuje na taką nazwę. Zwierzę czegoś takiego nie robi. Zwierzę mnie żywi i broni - mówi Stanisław Zegan, ojciec zamordowanej Katarzyny.
- Tym razem żąda przeprosin za to, że, jak twierdzi, składała fałszywe zeznania, co jest kompletną bzdurą. Wyliczył, że wskutek tego postępowania 6 lat przebywa w więzieniu i wyliczył tą szkodę na 100 tysięcy złotych - dodaje Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
Adrian W. twierdzi, że jest niewinny, a wszyscy, którzy zeznają przeciwko niemu, kłamią. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy ma problemy z prawem.
- Jest prawomocnie skazany za podwójny gwałt. Był w kręgu oskarżonych o inne ciężkie zbrodnie, tam też się nie przyznawał i prawdopodobnie w sprawach umorzonych nauczył się, że najlepszą metodą jest nie przyznawać się - opowiada Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
Rodzice zamordowanej Kasi czują się zmęczeni, załamani i bezsilni. Od śmierci ich córki minęło sześć lat, a oni ciągle nie mają spokoju. Chcą już tylko jednego - ostatecznego wyroku. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Nie mamy wpływu na to, żeby zabronić składania tego rodzaju pism procesowych - informuje Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
23 sierpnia 2002 roku 18-letnia Katarzyna Zegan bawiła się na dyskotece. Na tej samej dyskotece przebywał Adrian W. Jak wynika z ustaleń prokuratury mężczyzna odwiózł do domu swoich znajomych i wrócił przed lokal.
- Zaproponował jej podwiezienie do domu. Pokrzywdzona prawdopodobnie wsiadła do samochodu, tam oskarżony dążył do zgwałcenia jej. Kiedy napotkał na opór, doszło do szarpaniny, podczas której rozerwał jej ubranie, powyrywał jej włosy i w trakcie gwałcenia udusił. Zwłoki porzucił przy drodze - informuje Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Na podstawie zeznań świadków ustalono, że sprawcą brutalnego morderstwa może być Adrian W. W samochodzie, którym tej nocy się poruszał, zabezpieczono liczne ślady.
- Na odzieży ofiary ujawniono ślady biologiczne pochodzące od oskarżonego . Na jego ubraniu ustalono ślady pochodzące od Katarzyny, potwierdziły to ekspertyzy kryminalistyczne - mówi Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Adrian W. został aresztowany. W toruńskim sądzie rozpoczął się jego proces. Sąd pierwszej instancji skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
- Ten wyrok został zaskarżony przez obie strony procesu. Sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu pierwszej instancji, mimo że, jak stwierdził - postępowanie zostało przeprowadzone wyjątkowo wnikliwie - opowiada Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
- Sąd okręgowy ma zastanowić się, czy w sprawie nie zachodzi tak zwana motywacja zasługująca na szczególne potępienie, która może mieć wpływ na wysokość kary - informuje Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
Proces Adriana W. zaczął się od nowa. Trwa już dwa lata. Dlaczego aż tyle? Ponieważ oskarżony skutecznie paraliżuje prace sądu - składa wnioski, oświadczenia, domaga się powołania kolejnych świadków i zmiany sędziów. A wszystko - zgodnie z prawem.
- To jest wyjątkowa bezczelność, wyjątkowa postawa, której się nie da opisać. Człowiek obłożył się książkami, uważa, że czytając książkę o kardiochirurgii mógłby zrobić przeszczep serca, że jest najmądrzejszy z całego kręgu ludzi, którzy są zaangażowani w ten proces - twierdzi Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
- Łapie świadków za słowa i składa w związku z tym oświadczenia. Powoduje to przedłużanie procesu. Zdarzały się sytuacje, że sąd planował przesłuchanie trzech, czterech świadków, a nie zdążył przesłuchać jednego - mówi Andrzej Rosiński, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie.
Pojechaliśmy z kamerą na jedną z rozpraw. Chcieliśmy się przekonać, w jaki sposób Adrian W. przedłuża toczący się proces. A wygląda to tak:
Sąd: Panie W. ja już na tym etapie skończyłam! I na ten moment słuchamy świadka, tak?
Adrian W.: Ale...
Sąd: Czy to jest dla pana jasne?
Adrian W.: Ale...
Sąd: Proszę o umożliwienie świadkowi dalszej wypowiedzi, proszę.
Adrian W.: Ale chciałbym złożyć wniosek o sprostowanie protokołu rozprawy, bo niedokładnie zostało zaprotokołowane.
Sąd: Zostało zaprotokołowane to, co powiedział pełnomocnik.
Adrian W.: Właśnie nie.
Sąd: Intencja była taka, świadek zeznaje dalej.
Adrian W. Chodzi mi o treść protokołu.
Sąd: Panie W.
Adrian W.: Jak tak mamy robić, to po co ja tu w ogóle jestem?
Sąd: Panie W. przesłuchamy świadka, wtedy pan złoży wniosek.
- W noc poprzedzającą rozprawę ja w ogóle nie mogę spać. Myślę o tym, co będzie, co ta kreatura znowu wymyśli - mówi Stanisław Zegan, ojciec zamordowanej Katarzyny.
Pomysłowość Adriana W. nie zna granic. Nie dość, że próbuje przedłużać w nieskończoność toczące się postępowanie, to jeszcze składa pozwy przeciwko wszystkim, którzy mają związek z tą sprawą - sędziom, biegłym, policjantom, świadkom. I - przypomnijmy - ma do tego prawo...
- Nie ma możliwości, żeby sąd odmawiał przyjęcia tego rodzaju pozwów w sprawach cywilnych. Ja abstrahuję od rozstrzygnięcia, czy te pozwy są słuszne czy nie.(..) Proszę mi wierzyć, że gdybym mógł zwrócić te pisma bez nadania im biegu, w momencie jak one wpływają, to bym to uczynił - mówi Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.
Najbardziej szokujące jest jednak to, że Adrian W. składa do sądu pozwy przeciwko matce zamordowanej dziewczyny. Domaga się przeprosin i odszkodowań.
- Żonę oskarżył kiedyś, że go nazwała zwierzęciem. Zwierzę? On nie zasługuje na taką nazwę. Zwierzę czegoś takiego nie robi. Zwierzę mnie żywi i broni - mówi Stanisław Zegan, ojciec zamordowanej Katarzyny.
- Tym razem żąda przeprosin za to, że, jak twierdzi, składała fałszywe zeznania, co jest kompletną bzdurą. Wyliczył, że wskutek tego postępowania 6 lat przebywa w więzieniu i wyliczył tą szkodę na 100 tysięcy złotych - dodaje Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
Adrian W. twierdzi, że jest niewinny, a wszyscy, którzy zeznają przeciwko niemu, kłamią. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy ma problemy z prawem.
- Jest prawomocnie skazany za podwójny gwałt. Był w kręgu oskarżonych o inne ciężkie zbrodnie, tam też się nie przyznawał i prawdopodobnie w sprawach umorzonych nauczył się, że najlepszą metodą jest nie przyznawać się - opowiada Marek Przybysz, pełnomocnik rodziny Katarzyny Zegan.
Rodzice zamordowanej Kasi czują się zmęczeni, załamani i bezsilni. Od śmierci ich córki minęło sześć lat, a oni ciągle nie mają spokoju. Chcą już tylko jednego - ostatecznego wyroku. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)