Oszustwo "na policjanta"
Niesamowita historia! Grzegorz L., mieszkaniec Zebrzydowic, oszukał kilkudziesięciu taksówkarzy. Mężczyzna bardzo dobrze odgrywał rolę policjanta i jako stateczny stróż prawa pożyczał pieniądze od zdezorientowanych taksówkarzy. Pieniędzy nigdy nie zwrócił, za oszustwa trafił do więzienia i z niego w szybkim czasie uciekł!
Terenem działania 35-letniego Grzegorza L. była głównie południowa Polska. Oszust działał według ściśle określonego schematu. Podchodził na postoju głównie do starszych, niezrzeszonych w korporacjach, taksówkarzy.
- Oszust podawał się za policjanta pionu kryminalnego i właśnie w ten sposób oszukiwał taksówkarzy. Zamawiał zwykle kurs taksówki pod budynek komendy albo komisariatu, kiedy nadjeżdżała taksówka, on wychodził z tego komisariatu - mówi Elwira Jurasz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji Bielsko-Biała.
Po zaskarbieniu zaufania taksówkarza fałszywy policjant kazał podjechać pod bloki, w których były podwójne wejścia. Tu wysiadał, aby rzekomo załatwić odbiór kafelków czy artykułów gospodarstwa domowego. Szybko zdobył zaufanie taksówkarzy.
- Elegancko ogolony, ostrzyżony. Znający artykuły - mówi jeden z taksówkarzy.
Po pożyczeniu pieniędzy od taksówkarza, których nigdy nie zamierzał oddawać, Grzegorz L. rozpływał się w powietrzu. Za kurs oczywiście też nigdy nie płacił.
- Dwa, trzy razy dzwoniłem do niego, ale nikt nie odbierał telefonu. Później włączała się poczta głosowa - mówi Stanisław Michoń, taksówkarz, który został oszukany przez Grzegorza L.
Jednak nic nie trwa wiecznie. Gdy fałszywy policjant jechał z panią taksówkarz i przewoził kafelki, na jego trop wpadł prawdziwy policjant z prawdziwej komendy.
- Kiedy wychodził z samochodu, został zatrzymany przez policjantów pionu kryminalnego. Kobieta, która kierowała samochodem, myślała, że przyjechali jego koledzy, żeby pomóc mu w noszeniu kafelek - mówi Elwira Jurasz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji Bielsko-Biała.
Ponad rok temu Sąd Rejonowy w Bielsku - Białej skazał Grzegorza L. na karę trzech lat pozbawienia wolności. Fałszywy policjant długo w więzieniu jednak nie posiedział. Uciekł przy najbliższej nadarzającej się okazji.
W ciągu pięciu miesięcy po ucieczce z więzienia, Grzegorz L. naciągnął około dwudziestu kolejnych taksówkarzy. Przynajmniej o tylu wiemy. W końcu trafił do więzienia dla recydywistów pod Krakowem.
- Jego zachowanie w trakcie przesłuchań wykazywało, że jest z siebie dumny - mówi policjant z sekcji kryminalnej z Bielska-Białej.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba pocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Oszust podawał się za policjanta pionu kryminalnego i właśnie w ten sposób oszukiwał taksówkarzy. Zamawiał zwykle kurs taksówki pod budynek komendy albo komisariatu, kiedy nadjeżdżała taksówka, on wychodził z tego komisariatu - mówi Elwira Jurasz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji Bielsko-Biała.
Po zaskarbieniu zaufania taksówkarza fałszywy policjant kazał podjechać pod bloki, w których były podwójne wejścia. Tu wysiadał, aby rzekomo załatwić odbiór kafelków czy artykułów gospodarstwa domowego. Szybko zdobył zaufanie taksówkarzy.
- Elegancko ogolony, ostrzyżony. Znający artykuły - mówi jeden z taksówkarzy.
Po pożyczeniu pieniędzy od taksówkarza, których nigdy nie zamierzał oddawać, Grzegorz L. rozpływał się w powietrzu. Za kurs oczywiście też nigdy nie płacił.
- Dwa, trzy razy dzwoniłem do niego, ale nikt nie odbierał telefonu. Później włączała się poczta głosowa - mówi Stanisław Michoń, taksówkarz, który został oszukany przez Grzegorza L.
Jednak nic nie trwa wiecznie. Gdy fałszywy policjant jechał z panią taksówkarz i przewoził kafelki, na jego trop wpadł prawdziwy policjant z prawdziwej komendy.
- Kiedy wychodził z samochodu, został zatrzymany przez policjantów pionu kryminalnego. Kobieta, która kierowała samochodem, myślała, że przyjechali jego koledzy, żeby pomóc mu w noszeniu kafelek - mówi Elwira Jurasz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji Bielsko-Biała.
Ponad rok temu Sąd Rejonowy w Bielsku - Białej skazał Grzegorza L. na karę trzech lat pozbawienia wolności. Fałszywy policjant długo w więzieniu jednak nie posiedział. Uciekł przy najbliższej nadarzającej się okazji.
W ciągu pięciu miesięcy po ucieczce z więzienia, Grzegorz L. naciągnął około dwudziestu kolejnych taksówkarzy. Przynajmniej o tylu wiemy. W końcu trafił do więzienia dla recydywistów pod Krakowem.
- Jego zachowanie w trakcie przesłuchań wykazywało, że jest z siebie dumny - mówi policjant z sekcji kryminalnej z Bielska-Białej.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba pocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)