Walczy o własny dom
Walczy o odzyskanie swojego domu. Pięć lat temu Joanna Jaglewicz odziedziczyła po zmarłej matce dom w Hruszowie koło Chełma. Wciąż jednak w nim nie mieszka. Od lat wynajmuje z mężem małą kawalerkę. Jej dom zajęła bowiem ciotka z rodziną. Kobieta od 10 lat nie płaci rachunków. Nie myśli też o wyprowadzce - mimo wyroku sądowego.
Dorota K. - ciotka Joanny Jaglewicz wprowadziła się do domu rodzinnego Joanny w Hruszowie koło Chełma kilkanaście lat temu. Nie sama. Z trójką swoich dzieci.
- Żona sprowadziła ze Śląska swoją siostrę z dziećmi, zameldowała ich i tak siedzieli na jej głowie, bo przecież tamci nie pracowali. Sama ich utrzymywała - opowiada Leszek Zalewski, ojciec Joanny Jaglewicz.
Niedawno okazało się, że po śmierci matki Joanny a swojej siostry, Dorota K. przez lata nie płaciła rachunków, za czynsz, światło i wodę. Zadłużała jednak nie siebie, a właścicielkę domu, czyli siostrzenicę.
- Żyli sobie na koszt ludzi, którzy tutaj mieszkają. Ktoś to musi spłacać. Nie płacą od około 10 lat. Odcięte jest centralne ogrzewanie, prąd - opowiada Joanna Jaglewicz, właścicielka domu.
- Ona zdewastowała to mieszkanie, zniszczyła. Puszki farby żeby nie kupić?Ona powinna o to mieszkanie dbać, a tam jest syf i nic więcej - dodaje Ewa Wojtalewicz, krewna Joanny Jaglewicz.
Joanna Jaglewicz wystąpiła do sądu o eksmisję swojej ciotki Doroty K. i jej rodziny. I sprawę wygrała..
- Sąd rejonowy w Krasnymstawie 27 maja wydał wyrok uwzględniający powództwo pani Joanny Jaglewicz o opróżnienie lokalu mieszkalnego przez pozwanych. Wyrok nie jest prawomocny. Przy czym żadna ze stron nie składała zapowiedzi apelacji, czyli wniosku o sporządzenie pisemnego uzasadnienia - mówi Joanna Smyk z Sądu Rejonowego w Krasnymstawie.
Korzystny wyrok sądu nie oznacza jednak końca kłopotów Joanny Jaglewicz. Jej ciotka nie ma zamiaru wyprowadzić się daleko od Hruszowa. A wójt gminy nie dysponuje lokalami socjalnymi.
- Nie mamy lokali. Ona będzie musiała czekać. Może to być aż w przyszłym roku - mówi Tadeusz Górski, wójt gminy Rejowiec.
Joanna Jaglewicz płaci 400 złotych za wynajem kawalerki w Chełmie. Musi też spłacać długi ciotki. Prawie sześć tysięcy złotych. Czasami pani Joannie nie starcza na życie. Ma nadzieję, że wierzyciele zgodzą się na umorzenie odsetek.
- Wiadomo, że z rodziną najlepiej się wychodzi tylko na zdjęciach. Najgorszy wróg może się okazać członkiem rodziny. Tak, jak u mnie wyszło - podsumowuje pani Joanna Jaglewicz, właścicielka domu.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Żona sprowadziła ze Śląska swoją siostrę z dziećmi, zameldowała ich i tak siedzieli na jej głowie, bo przecież tamci nie pracowali. Sama ich utrzymywała - opowiada Leszek Zalewski, ojciec Joanny Jaglewicz.
Niedawno okazało się, że po śmierci matki Joanny a swojej siostry, Dorota K. przez lata nie płaciła rachunków, za czynsz, światło i wodę. Zadłużała jednak nie siebie, a właścicielkę domu, czyli siostrzenicę.
- Żyli sobie na koszt ludzi, którzy tutaj mieszkają. Ktoś to musi spłacać. Nie płacą od około 10 lat. Odcięte jest centralne ogrzewanie, prąd - opowiada Joanna Jaglewicz, właścicielka domu.
- Ona zdewastowała to mieszkanie, zniszczyła. Puszki farby żeby nie kupić?Ona powinna o to mieszkanie dbać, a tam jest syf i nic więcej - dodaje Ewa Wojtalewicz, krewna Joanny Jaglewicz.
Joanna Jaglewicz wystąpiła do sądu o eksmisję swojej ciotki Doroty K. i jej rodziny. I sprawę wygrała..
- Sąd rejonowy w Krasnymstawie 27 maja wydał wyrok uwzględniający powództwo pani Joanny Jaglewicz o opróżnienie lokalu mieszkalnego przez pozwanych. Wyrok nie jest prawomocny. Przy czym żadna ze stron nie składała zapowiedzi apelacji, czyli wniosku o sporządzenie pisemnego uzasadnienia - mówi Joanna Smyk z Sądu Rejonowego w Krasnymstawie.
Korzystny wyrok sądu nie oznacza jednak końca kłopotów Joanny Jaglewicz. Jej ciotka nie ma zamiaru wyprowadzić się daleko od Hruszowa. A wójt gminy nie dysponuje lokalami socjalnymi.
- Nie mamy lokali. Ona będzie musiała czekać. Może to być aż w przyszłym roku - mówi Tadeusz Górski, wójt gminy Rejowiec.
Joanna Jaglewicz płaci 400 złotych za wynajem kawalerki w Chełmie. Musi też spłacać długi ciotki. Prawie sześć tysięcy złotych. Czasami pani Joannie nie starcza na życie. Ma nadzieję, że wierzyciele zgodzą się na umorzenie odsetek.
- Wiadomo, że z rodziną najlepiej się wychodzi tylko na zdjęciach. Najgorszy wróg może się okazać członkiem rodziny. Tak, jak u mnie wyszło - podsumowuje pani Joanna Jaglewicz, właścicielka domu.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)