Winny szpital?
Pani Lucyna w ciężkim stanie, z bólami porodowymi, nie została przyjęta do szpitala przy ul. Karowej w Warszawie. Podobno zabrakło wolnych miejsc. Kobieta urodziła w Siedlcach. Niestety, stan zdrowia jej dziecka jest poważny. Mała Antosia ma uszkodzony mózg. Czeka ją poważna rehabilitacja. Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadził kontrolę w szpitalu przy ul. Karowej w Warszawie, która wykazała liczne nieprawidłowości. Pani Lucyna zapowiada, że sprawę skieruje do prokuratury.
Szpital w Białej Podlaskiej, to tam mała Antosia została przewieziona po urodzeniu w szpitalu w Siedlcach. Jej matki, z przedwczesnym porodem 1 czerwca 2008 roku, szpital w Warszawie na Karowej nie chciał przyjąć.
- "Karowa" to wielka klinika. Mój lekarz mnie tam skierował, mówiąc, że tam mi pomogą. Nie pomogli, wypchnęli, potraktowali jak zero - mówi Lucyna Kołodziejczyk, matka Antosi.
Pani Lucyna w ciężkim stanie, z bólami porodowymi, nie została przyjęta do szpitala na Karowej w Warszawie. Nie znaleziono dla niej także miejsca w żadnym innym szpitalu w całej Warszawie. Powodem podobno był brak wolnych łóżek. Sprawdziliśmy. Były.
- Z posiadanych przez Urząd Miasta i przez koordynatora zabezpieczenia medycznego informacji wiemy, że było kilkanaście wolnych łóżek ginekologicznych w tym czasie - informuje Krzysztof Zakrzewski z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
Obecnie dwumiesięczna Antosia przebywa na oddziale patologii noworodka w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Jej stan zdrowia jest stabilny. Antosia zaczęła sama oddychać i jeść. Z determinacją walczy o życie .
- Antosia przede wszystkim zaczęła sama oddychać. Nie jest już zaintubowana. Waży prawie 2 kilogramy, zaczyna już jeść sama smoczkiem - mówi Lucyna Kołodziejczyk, matka Antosi.
- U dziecka z tak niską masą ciała w stosunku do wieku ciążowego, ze wszystkimi chorobami, które dotknęły Antosie do tej pory, istnieje niestety dość duże ryzyko, że dziecko nie będzie się rozwijać prawidłowo i że będziemy mieli do czynienia z problemami neurologicznymi - informuje dr Wojciech Trzeciakowski z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Niestety, Antosię czeka długa rehabilitacja, aby mogła być zdrowym dzieckiem. W Centrum Zdrowia Dziecka rehabilitantka codziennie udziela wskazówek pani Lucynie, jak dbać o dziecko.
Sprawę Pani Lucyny wyjaśnia Narodowy Fundusz Zdrowia. Przeprowadzono kontrolę szpitala na Karowej w Warszawie, która wykazała nieprawidłowości w formie przyjęcia i odmowy leczenia Pani Lucyny. Rodzice będą także skarżyć szpital.
- Wyniki postępowania kontrolnego ujawniły, że istnieją okoliczności, które kwalifikują zakład do zastosowania przez NFZ kary umownej. Jest to kilka nieprawidłowości, które dotyczą przyjęcia pacjentki, formy przyjęcia i udokumentowania odmowy przyjęcia do szpitala. Wykazaliśmy również, że istnieją pewne nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji medycznej - mówi Irena Kasińska z Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Złożyliśmy odpowiednie dokumenty do rzecznika odpowiedzialności zawodowej ze skargą na szpital na Karowej z powodu nie przyjęcia nas w stanie zagrożenia życia. W najbliższym czasie na pewno będzie złożone doniesienie w prokuraturze. Będziemy się starać o odszkodowanie i dożywotnią rentę dla Antosi - zapowiada Lucyna Kołodziejczyk, matka Antosi.
Rodzice Antosi wierzą, że dziecko wyzdrowieje. Wiedzą, że przed nimi długotrwałe i kosztowne leczenie. *
* skrót materiału
Reporter: Marta Myszkowska