Duszniki: Niepełnosprawnym stop
Niepełnosprawni popsują wizerunek gminy! Tak twierdzi burmistrz gminy Duszniki-Zdrój w Kotlinie Kłodzkiej. 110 pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej musi opuścić zajmowany dotąd zamek. Decyzją starostwa niepełnosprawni mieli trafić właśnie do Dusznik-Zdroju. Mieli, bo sprzeciwił się temu burmistrz i Rada Miasta. Kto bardziej szkodzi gminie: burmistrz czy niepełnosprawni?
- Nie dość, że los nas skrzywdził, to jeszcze ludzie, którzy powinni dawać przykład odtrącają nas i stawiają w złym świetle - opowiada Janusz Rusin, pensjonariusz domu pomocy społecznej w Szczytnej.
Szczytna to niewielka miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej. To tam w zamku, na wzgórzu znajduje się Dom Pomocy Społecznej. Przebywa w nim 110 mężczyzn upośledzonych umysłowo. Niestety, pensjonariusze muszą opuścić zamek.
- Decyzją komisji majątkowej Misjonarze Świętej Rodziny otrzymali na własność obiekt, w którym znajduje się dom pomocy społecznej. Starostwo zobowiązało się, że opróżni ten obiekt z ludzi i rzeczy do końca 2009 roku - informuje Jerzy Kozik, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej.
Starostwo zdecydowało, że najlepszym rozwiązaniem jest przeniesienie domu pomocy społecznej do oddalonych o kilka kilometrów Dusznik-Zdroju. Znajduje się tam nadający się do tego celu budynek po dawnym szpitalu. Pojawił się jednak problem. Burmistrz i Rada Miasta powiedzieli nie.
- Oni nie życzą sobie pobytu osób psychicznie chorych, zwłaszcza, że osoby te miałyby spacerować po parku i były wystawione na widok kuracjuszy - mówi Marek Jagódka, wicestarosta kłodzki
Oto fragment notatki służbowej wicestarosty kłodzkiego:
"Burmistrz Dusznik-Zdroju potwierdził, że wolą gminy Duszniki jest, aby powiat nie lokalizował w tym miejscu DPS-u uzasadniając, że decydują o tym względy wizerunkowe gminy i konieczność zachowania ciszy w tym miejscu, która nie będzie zapewniona ze względu na rodzaj schorzeń umysłowych pensjonariuszy".
Pracownicy i pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej nie kryją swojego oburzenia decyzją burmistrza. Nie dość, że nie wiedzą, gdzie będą mieszkać, to jeszcze czują się dyskryminowani przez osoby, które powinny im pomagać.
- Wypowiedź burmistrza świadczy o tym, że nie zna on realiów funkcjonowania domów opieki społecznej. Najlepiej, żeby przyjechał i przekonał się, że nie jest to takie straszne - mówi Iwona Sawka, opiekun w Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej.
Burmistrz Dusznik podtrzymuje swoja decyzje. Twierdzi, że występuje w imieniu 15 radnych, którzy stanowczo protestują przeciwko lokalizacji domu pomocy dla ludzi upośledzonych w centrum uzdrowiska.
- Te osoby powinny być odizolowane. Nie dziwmy się, społeczeństwo polskie nie jest tolerancyjne. Ja jestem otwarty, tolerancyjny, ale jako polityk muszę umieć przewidywać przyszłość - twierdzi Grzegorz Średziński, burmistrz Dusznik-Zdroju.
Wygląda na to, że władze Dusznik nie mają sobie nic do zarzucenia. A powinny, bo jest to szokujący przykład dyskryminacji tych, którym należy się szczególna troska i opieka.
- Wiadomo, jacy są ludzie. Jedni mają dla nas zrozumienie, inni go nie mają. Niemniej jednak, nie można w ten sposób do nas podchodzić, bo my też mamy prawo żyć, jak ludzie - podsumowuje Janusz Rusin, pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
Szczytna to niewielka miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej. To tam w zamku, na wzgórzu znajduje się Dom Pomocy Społecznej. Przebywa w nim 110 mężczyzn upośledzonych umysłowo. Niestety, pensjonariusze muszą opuścić zamek.
- Decyzją komisji majątkowej Misjonarze Świętej Rodziny otrzymali na własność obiekt, w którym znajduje się dom pomocy społecznej. Starostwo zobowiązało się, że opróżni ten obiekt z ludzi i rzeczy do końca 2009 roku - informuje Jerzy Kozik, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej.
Starostwo zdecydowało, że najlepszym rozwiązaniem jest przeniesienie domu pomocy społecznej do oddalonych o kilka kilometrów Dusznik-Zdroju. Znajduje się tam nadający się do tego celu budynek po dawnym szpitalu. Pojawił się jednak problem. Burmistrz i Rada Miasta powiedzieli nie.
- Oni nie życzą sobie pobytu osób psychicznie chorych, zwłaszcza, że osoby te miałyby spacerować po parku i były wystawione na widok kuracjuszy - mówi Marek Jagódka, wicestarosta kłodzki
Oto fragment notatki służbowej wicestarosty kłodzkiego:
"Burmistrz Dusznik-Zdroju potwierdził, że wolą gminy Duszniki jest, aby powiat nie lokalizował w tym miejscu DPS-u uzasadniając, że decydują o tym względy wizerunkowe gminy i konieczność zachowania ciszy w tym miejscu, która nie będzie zapewniona ze względu na rodzaj schorzeń umysłowych pensjonariuszy".
Pracownicy i pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej nie kryją swojego oburzenia decyzją burmistrza. Nie dość, że nie wiedzą, gdzie będą mieszkać, to jeszcze czują się dyskryminowani przez osoby, które powinny im pomagać.
- Wypowiedź burmistrza świadczy o tym, że nie zna on realiów funkcjonowania domów opieki społecznej. Najlepiej, żeby przyjechał i przekonał się, że nie jest to takie straszne - mówi Iwona Sawka, opiekun w Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej.
Burmistrz Dusznik podtrzymuje swoja decyzje. Twierdzi, że występuje w imieniu 15 radnych, którzy stanowczo protestują przeciwko lokalizacji domu pomocy dla ludzi upośledzonych w centrum uzdrowiska.
- Te osoby powinny być odizolowane. Nie dziwmy się, społeczeństwo polskie nie jest tolerancyjne. Ja jestem otwarty, tolerancyjny, ale jako polityk muszę umieć przewidywać przyszłość - twierdzi Grzegorz Średziński, burmistrz Dusznik-Zdroju.
Wygląda na to, że władze Dusznik nie mają sobie nic do zarzucenia. A powinny, bo jest to szokujący przykład dyskryminacji tych, którym należy się szczególna troska i opieka.
- Wiadomo, jacy są ludzie. Jedni mają dla nas zrozumienie, inni go nie mają. Niemniej jednak, nie można w ten sposób do nas podchodzić, bo my też mamy prawo żyć, jak ludzie - podsumowuje Janusz Rusin, pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)