Fałszywy dentysta
Podawał się za dentystę i leczył zęby! Maciej K. przyjmował pacjentów w prywatnym mieszkaniu w Warszawie. Mężczyzna nie ma dyplomu stomatologa, a jego gabinet nie spełnia norm sanitarnych. Mimo negatywnej opinii sanepidu i nakazu powstrzymania działalności, Maciej K. dalej przyjmował pacjentów. Dopiero po naszej interwencji gabinet zamknięto.
- Nie zapomnę do końca życia tego bólu. Krew się lała, myślałam, że umrę. Nie mogłam zejść z fotela - wspomina Janina Mazgal, poszkodowana przez pseudodentystę.
Maciej K. przedstawia się jako lekarz-stomatolog, choć nim nie jest. Od ponad 15 lat prowadzi swoją działalność. Przyjmuje pacjentów w prywatnym mieszkaniu na jednym z warszawskich osiedli.
- Byłam przekonana, że jest lekarzem. Posługiwał się pieczątką, wystawiał faktury - mówi Janina Mazgal, poszkodowana przez pseudodentystę.
Pani Janina i Małgorzata trafiły do Macieja K. sześć lat temu. Nie przypuszczały, że wizyta u dentysty może się skończyć takimi komplikacjami.
- Ból był nie do opisania. Dentysta naruszył mi tkankę miękką, doszło do infekcji. Dopiero teraz wyszło na jaw, że posługiwał się niesterylnymi narzędziami - mówi Janina Mazgal, poszkodowana przez pseudodentystę.
- Po 2 latach zaczęły się problemy z tymi zębami, na których założył mi korony - dodaje Małgorzata Jaskółka, która także została poszkodowana przez pseudodentystę.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy Maciej K. przyjmuje pacjentów. Na umówioną wizytę poszliśmy z ukrytą kamerą. Maciej K. przyjął nas w swoim gabinecie, sprawdził stan uzębienia i zaproponował leczenie.
Jak się okazało, gabinet powinien być dawno zamknięty. Nie spełnia on żadnych norm sanitarnych. Izba Lekarska też nie kontroluje takich nielegalnych gabinetów bo... nie ma ich w swoim spisie.
Pomimo wydania negatywnej opinii sanepidu i nakazu powstrzymania działalności przez Macieja K. gabinet nadal działał! Wróciliśmy więc, żeby zapytać, dlaczego Maciej K. podaje się za lekarza, choć nim nie jest, i dlaczego nadal przyjmuje pacjentów.
- Ja nie przyjmuję pacjentów, ja tu sprzątam, dezynfekuję narzędzia - przekonywał Maciej K.
Pomimo, że Maciejowi K. postawiono zarzuty podawania się za lekarza i używania pieczątki stomatologa, prokuratura nie zastosowała tymczasowego aresztu. Powód? Mała szkodliwość społeczna.
Dopiero po naszej interwencji i kolejnej kontroli Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej gabinet został zamknięty. Nie wiadomo jednak na jak długo? *
* skrót materiału
Reporter: Justyna Burdon (Telewizja Polsat)
Maciej K. przedstawia się jako lekarz-stomatolog, choć nim nie jest. Od ponad 15 lat prowadzi swoją działalność. Przyjmuje pacjentów w prywatnym mieszkaniu na jednym z warszawskich osiedli.
- Byłam przekonana, że jest lekarzem. Posługiwał się pieczątką, wystawiał faktury - mówi Janina Mazgal, poszkodowana przez pseudodentystę.
Pani Janina i Małgorzata trafiły do Macieja K. sześć lat temu. Nie przypuszczały, że wizyta u dentysty może się skończyć takimi komplikacjami.
- Ból był nie do opisania. Dentysta naruszył mi tkankę miękką, doszło do infekcji. Dopiero teraz wyszło na jaw, że posługiwał się niesterylnymi narzędziami - mówi Janina Mazgal, poszkodowana przez pseudodentystę.
- Po 2 latach zaczęły się problemy z tymi zębami, na których założył mi korony - dodaje Małgorzata Jaskółka, która także została poszkodowana przez pseudodentystę.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy Maciej K. przyjmuje pacjentów. Na umówioną wizytę poszliśmy z ukrytą kamerą. Maciej K. przyjął nas w swoim gabinecie, sprawdził stan uzębienia i zaproponował leczenie.
Jak się okazało, gabinet powinien być dawno zamknięty. Nie spełnia on żadnych norm sanitarnych. Izba Lekarska też nie kontroluje takich nielegalnych gabinetów bo... nie ma ich w swoim spisie.
Pomimo wydania negatywnej opinii sanepidu i nakazu powstrzymania działalności przez Macieja K. gabinet nadal działał! Wróciliśmy więc, żeby zapytać, dlaczego Maciej K. podaje się za lekarza, choć nim nie jest, i dlaczego nadal przyjmuje pacjentów.
- Ja nie przyjmuję pacjentów, ja tu sprzątam, dezynfekuję narzędzia - przekonywał Maciej K.
Pomimo, że Maciejowi K. postawiono zarzuty podawania się za lekarza i używania pieczątki stomatologa, prokuratura nie zastosowała tymczasowego aresztu. Powód? Mała szkodliwość społeczna.
Dopiero po naszej interwencji i kolejnej kontroli Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej gabinet został zamknięty. Nie wiadomo jednak na jak długo? *
* skrót materiału
Reporter: Justyna Burdon (Telewizja Polsat)