Jak żyła Violetta Villas?

Jak żyła Violetta Villas?

Brud i straszliwy fetor panujący w całym gospodarstwie - mówią ci, którzy widzieli dom Violetty Villas. Gwiazda polskiej estrady nie potrafiła zapanować nad sforą wygłodniałych psów. Wyczerpana i pogryziona trafiła do szpitala psychiatrycznego.

 Violettę Villas w jej domu w Lewinie Kłodzkim odnalazł Jan Mulawa, szwagier artystki. Była skrajnie wyczerpania.

- Gdy zobaczyliśmy, że coś jest nie tak, wezwaliśmy policję. Przez okno Violetta powiedziała, żeby wezwać lekarza - opowiada Jan Mulawa.  

Piosenkarkę umieszczono w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych w Stroniu Śląskim. Pełnomocnik artystki zawiadomił prokuraturę, że odbyło się to wbrew jej woli. Violetta Villas to pseudonim artystyczny, w dokumentach wokalistka używa imienia i nazwiska - Czesława Gospodarek.

- Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o bezprawnym pozbawieniu wolności Violetty Villas, przez członków jej rodziny. Czyli o umieszczenie jej w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych - mówi Ewa Grzeszczak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Krzysztof Gospodarek przez ostatnie siedem lat nie utrzymywał kontaktu z matką. Do Lewina Kłodzkiego przyjechał, kiedy dowiedział się, że matka jest w szpitalu. Nie zdawał sobie sprawy, że jest aż tak źle.

- Nie wiedziałem, że jest w tak tragicznym stanie. Moja mama była skłócona z całą rodziną, nie tylko ze mną. Nie mieliśmy informacji, co dzieje się w jej domu - mówi Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas.

Po zabraniu Villas do szpitala, na terenie jej posesji została bez opieki sfora wygłodniałych zwierząt. Wójt Lewina Kłodzkiego zawiadomił policję i prokuraturę. Poprosił też o pomoc starostwo powiatowe w Kłodzku. Psy zostały wyłapane i rozwiezione do schronisk na terenie całego kraju.

Wszyscy wiedzieli, że Violetta Villas nie radzi sobie z taką liczbą zwierząt. Dlaczego nikt nie próbował interweniować? Najbliżsi współpracownicy piosenkarki twierdzą, że nie wiedzieli o jej dramatycznej sytuacji, lokalne władze, że nie mogły nic zrobić, bo zabrania im tego prawo.

W piątek w szpitalu w Stroniu Śląskim odbyło się posiedzenie sądu, który miał rozstrzygnąć, czy Violetta Villas musi zostać w szpitalu. Ostatecznie piosenkarka sama, dobrowolnie poddała się dalszemu leczeniu. Sąd umorzył sprawę.

Violetta Villas po odbyciu leczenia chce wrócić do swojego domu, do Lewina. Jednak wszyscy, którzy widzieli, w jakim stanie jest budynek, twierdzą, że nie ma gdzie wracać. Ma się tam odbyć dezynfekcja i deratyzacja... ale dom wewnątrz wymaga generalnego remontu. *

* skrót materiału

Reporter: Karolina Miklewska