Mimo terapii - zamordował

Mimo terapii - zamordował

Zabił swoją żonę. Wcześniej przechodził terapię u psychologa. 32 - letni Cezary Z. przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Wcześniej psycholog nie zauważył objawów choroby.

- Mężczyzna odebrał swoją żonę z pracy. Po drodze wysadził jej koleżankę. Jechał dalej w stronę własnego budynku. Miał do niego zaledwie kilka minut - mówi Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Małżeństwo nie dojechało jednak do domu. Po kilku godzinach Cezary Z. zjawił się u jednej z sąsiadek. Prosił, by zawiadomiła policję. Mężczyzna miał pocięte ręce, najprawdopodobniej w wyniku samookaleczenia.  

Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania zaginionej kobiety. Nie wiedzieli jeszcze, co się stało. Cezary Z. był w szoku, zasłaniał się brakiem pamięci.

- Kilkuset funkcjonariuszy szukało ewentualnych śladów przestępstwa. W końcu znaleźli doszczętnie spalony samochód - mówi Joanna Lazar z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

Potwierdził się najgorszy scenariusz. W samochodzie śledczy znaleźli doszczętnie spalone szczątki ludzkie. Tylko badania DNA dadzą pewność, czy są to szczątki Anny Z.

- Z jednej strony szukamy dowodów popełnienia przestępstwa, a z drugiej, umieściliśmy Cezarego Z. w jednostce specjalistycznej - mówi Joanna Lazar z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

Jak wynika z zebranych informacji Cezary Z. pojechał samochodem do lasu. Nie wiadomo, w jaki sposób zabił żonę. Samochód polał benzyną i podpalił. Teraz mężczyzna przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Jest badany. Zachodzi podejrzenie, że jest chory psychicznie.

- Ustaliliśmy, że zaburzenia psychiczne miał już kilka miesięcy wcześniej. Korzystał z pomocy, najprawdopodobniej psychologa - mówi Dariusz Kaczmarek, dyrektor szpitala neuropsychiatrycznego w Lublińcu.

Anna Z. osierociła dwójkę dzieci. W ich rodzinnym domu nikt nie zauważył niczego dziwnego w zachowaniu Cezarego Z.

Jak się okazuje Cezary Z. odbywał terapię u psychologa. Chcemy sprawdzić, dlaczego nie pomogła. Czy zła terapia doprowadziła do tragedii?

- To nie była jednostka chorobowa w sensie psychiatrycznym i klinicznym. Objawy, które zgłaszał nie wskazywały na to, co się stało - powiedziała Anna S., psycholog badająca Cezarego Z.

Może do tragedii by nie doszło, gdyby w porę zareagowano. Teraz za morderstwo Cezaremu Z. grozi najwyższy wymiar kary. Z kolei, jeżeli uznany zostanie za psychicznie chorego uniknie kary i po leczeniu wyjdzie na wolność. *

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Honkisz