Najpierw kasa, potem praca

Najpierw kasa, potem praca

Dobrze płatna, dodatkowa i biurowa praca. Takie ogłoszenia zamieszcza w prasie i Internecie firma Euro-Finanz. Osobom, które udały się na rozmowę kwalifikacyjną, zapewniano godziwe zarobki, szybki awans, a nawet złociste plaże Egiptu i Tunezji. Aby jednak doszło do podpisania umowy nowy pracownik musi zapłacić. W sumie około 1000 złotych. Wszystko zgodnie z prawem.

- To jest zwykłe oszustwo, wprowadzanie ludzi w błąd i to najczęściej osób bezrobotnych, poszukujących pracy - mówi Maciej Maciejewski, specjalista do spraw marketingu sieciowego.

"Praca dodatkowa, biurowa -1500 zł. Do kontroli i weryfikacji dokumentów".  

Na ogłoszenia takiej treści można się natknąć prawie w każdej gazecie i Internecie. Postanowiliśmy sprawdzić, co za takimi ogłoszeniami się kryje, czy rzeczywiście jest to dobrze płatna praca dodatkowa.

- To jest bazowanie na ludzkiej krzywdzie, na osobach, które są pozbawione środków do życia. One szukają pracy, ostatnie pieniądze wysupłują na taki wyjazd i okazuje się, że zostają oszukani - mówi pani Anna, która uczestniczyła w szkoleniu Euro-Finanz.

Kilka miesięcy temu pani Anna poszukiwała pracy dodatkowej, chciała dorobić. Odpowiedziała na ogłoszenie firmy Euro-Finanz.

- Obiecywano mi pracę przy wypełnianiu ankiet. Zapewniali, że osoby, które są tam zatrudnione zarabiają od 1 tys. do 2,5 tys. zł. Dodatkowo za werbowanie kolejnych osób do współpracy z firmą miałam dostawać dodatkowe wynagrodzenie. Okazało się to nieprawdą. Przed zarobieniem pieniędzy musiałam wstąpić do klubu Euro-Finanz. Łączyło się to z wydaniem kolejnych pieniędzy, minimum 700 zł. Dopiero wtedy mogłabym zarabiać jakiekolwiek pieniądze - opowiada pani Anna, która uczestniczyła w szkoleniu Euro-Finanz.

Jak się okazało, Euro-Finanz działa w systemie marketingu sieciowego, na terenie całej Polski. A ogłoszenia zamieszczane w prasie nie mają za wiele wspólnego z rzeczywistością. Nasza reporterka udała się na rozmowę kwalifikacyjną do firmy.

- Zwykle wykorzystujemy siatkę osób znajomych. Jeśli pani dyrektor zaakceptuje osobę z pani werbunku, to za taką osobę dostanie pani 100 zł. Proszę sobie policzyć, jeśli za analizę będzie pani miała 200 zł, a za zwerbowanego człowieka 100 zł to, gdy zrobi pani na przykład 3 analizy, to zarobi 600 zł - przekonywał reporterkę jeden z pracowników Euro-Finanz.

- Wszystkie osoby które zatrudniamy, musimy przeszkolić z kontroli dokumentów. Szkolenie jest płatne, kosztuje 215 zł bez noclegu, a z noclegiem 295 zł. W zamian - umowa na czas nieokreślony, umowa zlecenie, czyli kontrakt z nasza firmą. Dzisiaj otrzymacie już gwarancje zatrudnienia - usłyszeli nowi kandydaci do pracy podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Jak się okazuje, pierwszy etap kariery zawodowej w firmie, to obowiązkowe szkolenie, za które musimy zapłacić około 300 zł. W zamian dostaniemy na piśmie gwarancję zatrudnienia.

- Nic nowego się nie dowiedziałam, dużo mowy było o szybkich awansach w tej firmie. Podobno w ciągu 4 miesięcy można awansować na stanowiska dyrektora, mówiono o niebotycznych zarobkach. Pokazywano nam film z plażami Egiptu, Tunezji, przekonywano, że można i tam się znaleźć, jak się z nimi współpracuje - opowiada pani Anna, która uczestniczyła w szkoleniu Euro-Finanz.

- Ta firma posługuje się tak enigmatycznymi sformułowaniami, że nic z nich nie wynika. Z tego zaświadczenia nie wynika, że ktoś w przyszłości zostanie zatrudniony - mówi Tomasz Niedziński z Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.

Kolejny warunek, jaki musimy spełnić, żeby firma podpisała z nami umowę, to wstąpienie do klubu Euro-Finanz. Za to płacimy 700zł. To jednak nie koniec, musimy też namówić kolejne osoby do zakupienia produktu firmy. Dopiero wtedy firma podpisze z nami umowę.

- Pani w tej chwili jest u nas, jako przedstawiciel handlowy, ale to dotyczy osób, które weszły do klubu Euro-Finanz. Pani tych warunków nie spełniła. Żeby pani była kierownikiem zespołu, to musimy zespół stworzyć, musi pani nam pomóc go utworzyć - mówi dyrektor Euro-Finanz.

Na forach internetowych można odnaleźć wiele niepochlebnych opinii na temat działania Euro-Finanz w całym kraju. Tuż po nagraniu, prezes firmy nie wyraził zgody na pokazanie wizerunku, a w systemie działania swojej firmy nie widział nic złego.

- Jako firma mogę dać stuprocentową gwarancję, że działamy całkowicie rzetelnie, ściśle jest to uregulowane w przepisach prawnych. Umowy są przywiezione z rynku niemieckiego, do dzisiaj mamy biuro prawne - zapewnia prezes firmy Euro-Finanz.

- Uczciwa firma szkoli ludzi za darmo. Nie pobiera pieniędzy, ponieważ ci ludzie w przyszłości będą przynosili profity tej firmie - mówi Maciej Maciejewski, specjalista do spraw marketingu sieciowego.

Osoby, które zapłaciły za szkolenie, do tej pory nie otrzymały zwrotu pieniędzy. Przypomnijmy, firma działa zgodnie z prawem. A to oznacza, że osoby, które czują się poszkodowane muszą swoich praw dochodzić przed sądem.

- Z punktu widzenia prawa, firma działa zgodnie z prawem, z punktu wiedzenia zwykłego człowieka, może on czuć się oszukany - podsumowuje mecenas Tomasz Miedziński z Okręgowej Izby Radców Prawnych.*

* skrót materiału

Po tym, jak reporterka Interwencji zainteresowała się firmą Euro-Finanz otrzymaliśmy pismo od prezesa firmy, który zapewnił nas o zwolnieniu dyrektora oddziału w Warszawie.

Reporter: Justyna Burdon